Duński kierowca Allan Simonsen, który tuż po rozpoczęciu 24-godzinnego wyścigu na torze Le Mans miał poważny wypadek, zmarł w szpitalu - poinformował organizator zawodów L'Automobile Club de l'Ouest (ACO). 34-letni kierowca w niespełna 10 minut po starcie wypadł przy dużej prędkości z toru i uderzył w bandę bezpieczeństwa. Samochód marki Aston Martin został poważnie uszkodzony, a Simonsena przewieziono do centrum medycznego na torze. Duńczyk startował w tej słynnej imprezie po raz siódmy.
To smutne kiedy zostanie nadszarpnięta reputacja kierowcy wyścigowego. Ale kiedy kierowca ponosi śmierć to ciężkie przeżycie dla teamu, dla innych kierowców którzy stają ramie w ramie w czasie wyścigu, dla kibiców i dla zwykłych ludzi. Uświadamia że życie jest pełne zakrętów jak ten tor. Trzeba dobrze wejść żeby dobrze z niego wyjść i ujrzeć wspaniałą prostą... Niech mu ziemia lekką będzie... :( 24h Le Mans = 24h żałoba. Kolejny kierowca pozostanie nam w pamięci.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 czerwca 2013 o 14:14
Szkoda ze zmarl ale przynajmniej robil to co kochal do samego konca... [*]
OdpowiedzTo smutne kiedy zostanie nadszarpnięta reputacja kierowcy wyścigowego. Ale kiedy kierowca ponosi śmierć to ciężkie przeżycie dla teamu, dla innych kierowców którzy stają ramie w ramie w czasie wyścigu, dla kibiców i dla zwykłych ludzi. Uświadamia że życie jest pełne zakrętów jak ten tor. Trzeba dobrze wejść żeby dobrze z niego wyjść i ujrzeć wspaniałą prostą... Niech mu ziemia lekką będzie... :( 24h Le Mans = 24h żałoba. Kolejny kierowca pozostanie nam w pamięci.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2013 o 14:14