niestety, ale się to czasem przytrafia.
U mnie na warsztacie (kilka lat temu) robiliśmy remont silnika (został wyjęty) i auto stało dwa metry nad ziemią, klient przyszedł i oparł się o auto (jego auto) no i niestety spadło ;/ na szczęście na tyle fajnie, że oparło się na mini podnośniku (takim do podtrzymywania skrzyń) i jedyne co trzeba było robić to klepać podłogę i wymienić węże od benzyny i innych hamulców.
Drugi taki przypadek to była próba wjazdu na kanał... klient uparty nie chciał dać samochodu bo miał super nowe skóry w środku (jasne)... taa... wpadł do kanału przenim kołem.
Kiedyś byłem świadkiem podobnego zdarzenia. Pojechałem pomóc koledze przy wyciąganiu silnika z Primery, bo jego pracownik zachorował, na podnośniku dwukolumnowym obok stał nowiutki Touareg prosto z salonu, na zmianę opon, aż w pewnym momencie kotwiczki trzymające podnośnik w podłodze nie wytrzymały. Finał był taki, że podnośnik się złożył, a Touareg został mocno oszpecony. Na szczęście podnośnik był montowany przez firmę, która sprzedała ten podnośnik, więc to oni pokryli koszta kupna nowego Touarega (gość nie chciał naprawiać praktycznie nowego samochodu, który na liczniku miał prawie 3 tysiące, więc zażądał nowego auta, sprawa trafiła do sądu i gość wygrał)
niestety, ale się to czasem przytrafia. U mnie na warsztacie (kilka lat temu) robiliśmy remont silnika (został wyjęty) i auto stało dwa metry nad ziemią, klient przyszedł i oparł się o auto (jego auto) no i niestety spadło ;/ na szczęście na tyle fajnie, że oparło się na mini podnośniku (takim do podtrzymywania skrzyń) i jedyne co trzeba było robić to klepać podłogę i wymienić węże od benzyny i innych hamulców. Drugi taki przypadek to była próba wjazdu na kanał... klient uparty nie chciał dać samochodu bo miał super nowe skóry w środku (jasne)... taa... wpadł do kanału przenim kołem.
OdpowiedzNie chcial bym zeby moje e46 wygladalo bo zostawilem na pastwe losu ja przed warsztatem.
Odpowiedznajpierw wrzuć te e46 :)
Odpowiedze46 :(
OdpowiedzDlatego nie jeżdżę do warszatów
OdpowiedzKiedyś byłem świadkiem podobnego zdarzenia. Pojechałem pomóc koledze przy wyciąganiu silnika z Primery, bo jego pracownik zachorował, na podnośniku dwukolumnowym obok stał nowiutki Touareg prosto z salonu, na zmianę opon, aż w pewnym momencie kotwiczki trzymające podnośnik w podłodze nie wytrzymały. Finał był taki, że podnośnik się złożył, a Touareg został mocno oszpecony. Na szczęście podnośnik był montowany przez firmę, która sprzedała ten podnośnik, więc to oni pokryli koszta kupna nowego Touarega (gość nie chciał naprawiać praktycznie nowego samochodu, który na liczniku miał prawie 3 tysiące, więc zażądał nowego auta, sprawa trafiła do sądu i gość wygrał)
Odpowiedzale sie schizłem :D wygląda jak u mnie w bawari motors :D
Odpowiedz