Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

MotoKiller.pl

Pokaż menu
Szukaj

Oj prawda to, prawda

by Charakterek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Magnetic
0 0

Pracuję od jakiegoś czasu w firmie wynajmującej te hulajnogi i w związku z tym sporo nimi śmigam po mieście. Jak na razie nie zdarzyła mi się żadna specjalnie niebezpieczna sytuacja, ani wypadek, ale jest sporo dziwnych akcji z udziałem klientów. Dochodzi to takich absurdów jak to, że firma musi się tłumaczyć za głupotę swoich klientów. Nie da się w czasie rzeczywistym kontrolować, przykładowo, tysiąca hulajnóg i ich użytkowników pod kątem łamania przepisów i parkowania w debilnych miejscach. Co do przepisów, największym idiotyzmem jest fakt, że osoba na hulajnodze jest traktowana jako pieszy mimo identycznych osiągów jak na rowerze ze wspomaganiem elektrycznym (250W, 25 km/h). Z drugiej strony gdyby ci sami ludzie mieli jeździć po ulicy, byłoby pewnie z dziesięć razy więcej niebezpiecznych sytuacji. Co do robienia porządku... co zrobić, obowiązkową kartę rowerową? Ja żeby zostać jej dumnym posiadaczem w wieku chyba z 10 lat musiałem odpowiedzieć na parę pytań na kartce i zrobić rundkę czy dwie po wymalowanych pod szkołą uliczkach z kilkoma znakami. To była wersja niesamowicie profesjonalna. Od znajomych słyszałem, że czasami cała klasa odpowiadała wspólnie na pytania i dostawali kartę z bomby. Także co zrobić, gdzie szkolić? Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

Odpowiedz
avatar Aikanaro
0 0

@Magnetic: Paradoks tej sytuacji jest taki, że przecież sporo ludzi korzystających z hulajnóg jak i jeżdzących na rowerach to przecież kierowcy znający przepisy ruchu drogowego, ale jakimś dziwnym trafem gdy wsiadają na rower albo jadą na hulajnodze to ich zapominają bo są "mniejsi", "zwinniejsi", wcisną się w więcej miejsc etc.

Odpowiedz
avatar DuDzio
0 0

@Magnetic: W Polsce szkolenia na B leżą, a co tu mówić o rowerach czy hulajnogach.

Odpowiedz
Udostępnij