Jak każdy Mustang, tak i najnowszy model musiał w końcu otrzymać wersję Bullitt.
Specjalna edycja Forda Mustanga nazwana Bullitt została wyposażona w elementy, które zawsze charakteryzowały tę wersję. Rzecz jasna musi to być zielony lakier, który o dziwo można opcjonalnie zastąpić czarnym lakierem.
Oczywiście obręcze kół w standardowym wzorze nawiązujące do tamtych z lat 50.
Dotknięto też silnika. Tak dotknięto, nie przeczytaliście tego źle. Moc 5-litrowej jednostki V8 wzrosła z 466 do 482 KM, a moment obrotowy pozostał na tym samym poziomie 569 Nm. Muśnięto też barierę prędkości maksymalnej, z 250 do 263 km/h.
Brzmieć to auto też musi. Muśnięto też wydech. Ma zwiększoną średnicę kolektorów wydechowych i nową przepustnicę rury wylotowej.
Wygląd wnętrza, za bardzo się nie zmienił. Kierowcę mają rozpieszczać takie rzeczy jak podgrzewana kierownica oraz nowy zestaw wskaźników.
Z opcji, poza czarnym lakierem, klienci będą mogli wybrać także czarną tapicerkę z fotelami Recaro, zawieszenie o zmiennej sile tłumienia amortyzatorów oraz pakiet Bullitt Electronics obejmujący m.in. nawigację, lepsze audio czy system ostrzegania o pojazdach w martwym polu.