Mężczyzna znany tylko jako "Wang" kupił nowe Maserati i, niestety, był zmuszony jechać z nim do serwisu już dwa miesiące później. W serwisie oznajmiono mu, że wadliwe części zostały wymienione.
Jak się później okazało, rzeczywiście, wymienili, ale na części używane... Tego było już za wiele dla pana "Wanga', który w dość spektakularny sposób wyraził firmie Maserati swoje niezadowolenie...
Z wizualizacją swoich frustracji wstrzymał się do pokazów samochodowych "Qingdao Auto Show". Na to wydarzenie przyjechał autem wartym 423 tysiące dolarów, które przystroił bannerami wyrażającymi jego pejoratywne myśli i opinie dotyczące salonu Maserati. Następnie, na oczach setek osób, czterech wynajętych przez Wanga mężczyzn rozpoczęło prawdziwą demolkę...
Smutni panowie, przy pomocy wielkich młotów, rozbili doszczętnie wszystkie szyby, światła, lusterka oraz zmiażdżyli karoserię.
"Mam nadzieję, że producenci luksusowych samochodów zrozumieją w końcu, że chiński konsument ma prawo do serwisu adekwatnego do jakości samochodu, który nabył" - stwierdził autorytatywnie pan Wang.
Czyli jednym słowem zniszczy Maserati za ponad 400 tysięcy dolarów, w dodatku nie dostanie grosza z odszkodowania, więc wszelkie naprawy będzie musiał pokryć z własnej kieszeni, a żeby było mało samochód stracił dużo na wartości. Taką formę protestu mógł wymyślić tylko chińczyk...
Odpowiedz@Majozen: Smiem twierdzic, ze skoro zdecydowal sie na taki krok to hajsu ma jak lodu i ma w dupie to. Auta nie naprawi tylko odda na zyletki.
Odpowiedz