Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

MotoKiller.pl

Pokaż menu
Szukaj

Apel do pieszych

Historia opowiedziana przez jednego z użytkowników innego portalu. Co Wy o tym myślicie?
by DziubeX
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Szucik
6 6

Zgadzam się w stu procentach. Tylko że do debili w kapturze i smartfonem w ręce to i tak nie dotrze.

Odpowiedz
avatar DziubeX
2 2

@Szucik: Może akurat kilka osób po przeczytaniu takich historii zrozumie o co w tym chodzi.

Odpowiedz
avatar Snupi
0 0

@DziubeX: Niektórzy to choćby ich samochód na własne życzenie potrącił nie zrozumieją :) Nie ma się co łudzić

Odpowiedz
avatar serekczek55
3 3

W takich przypadkach można jedynie mieć nadzieję, że to nie moje auto mu nogi połamie jak wyczerpie limit szczęścia.

Odpowiedz
avatar Rafalkom
1 3

@serekczek55: Dokładnie, osobiście dla mnie najbardziej byłoby szkoda auta na które muszę ciężko zarabiać, a nie "człowieka", który wtargnął na pasy 5 metrów przed autem. Ktoś powie może, że jesteśmy nieludzcy i podobne głupoty, ja jako kierowca muszę myśleć za siebie, za pieszych i innych niedzielnych kierowców bo duża część z nich nie potrafi ruszyć zwojami mózgowymi. Niestety, przykre

Odpowiedz
avatar LrPrl
1 1

Piesi są ślepi, nieuważni, niewidoczni oraz nieświadomi. To My mamy na nich uważać niestety. Ja mieszkam w małym mieście więc aby przejść trzeba się rozejrzeć - bo brak świateł. Jeżeli ktoś mieszka w dużym mieście, gdzie wszędzie są światła to idzie jak widzi zielone lub słyszy dźwięk. Później pewnie trudno mu odzwyczaić się od tego jakże głupiego nawyku. Korzystając z okazji, jest ślisko. Aczkolwiek mam wrażenie, że niektórzy czasami przesadzają z tym "ślisko", boją się utraty przyczepności na asfalcie przy roztopach, jeżdżą jakby było to istne lodowisko... Jako, że jeżdżę bez ABSu czy ESP to ja muszę panować nad autem i jakoś próbuję to robić, jakoś to idzie pomimo mojego dosyć agresywnego stylu jazdy i mam taki life-hack dla każdego. Na parkingu można sobie przetestować ilość przyczepności, butem czy autem, jak kto woli (istną szklankę rozpozna każdy). Można też na drodze, jeżeli jakiś mało ruchliwy odcinek czy boczna droga. Zahamować mocniej - wtedy wiemy ile mamy pod "butem", jak szybko w razie co zdążymy się zatrzymać. Oby nie zrobić takiego testu, gdy akurat ktoś za nami jedzie, bo to może się źle skończyć.

Odpowiedz
Udostępnij