Chyba każdemu z nas zdarzyło się choć raz w życiu wsiąść do taksówki i trafić prosto w objęcia… futrzanego pokrowca na fotele. Z założenia miały one zapewniać większą wygodę i komfort, jednak z tym ostatnim miały niewiele wspólnego. Wysiedziane i łatwo pochłaniające zapachy (szczególnie łapczywe na dym papierosowy) sprawiały niezbyt estetyczne wrażenie.
Zwyczaj wieszania kostek przyszedł do nas zza oceanu. Okazuje się jednak, że tego typu dekoracja ma pewną historię. W amerykańskich filmach często możemy zobaczyć sceny, gdzie kierowcy podczas postoju na światłach stukają w nie, by oznajmić, że mają ochotę na mały pojedynek. Teraz jest to raczej kiczowaty gadżet, konkurujący często z równie tandetnymi brelokami, różańcami, czy trykotami ulubionego klubu piłkarskiego. Lepiej więc pozostawić lusterku jego podstawową funkcjonalność, a obwieszanie ozdobami zarezerwować dla bożonarodzeniowej choinki.
Bezsprzeczny MUST HAVE każdego kierowcy z lat 80-tych i 90-tych. Montowane w samochodach na tylnej półce, lub po środku deski rozdzielczej, aby dumnie kiwać głową podczas podróży po naszych dziurawych polskich drogach. Do dziś nie wiadomo, czemu miały służyć, a mimo to każdy chciał je mieć. Całe szczęście moda na nie umarła śmiercią naturalną, choć są tacy, którzy dalej nie mogą się z nimi rozstać.
Mocowano je w samochodach, by zmniejszyć docieranie promieni słonecznych do wnętrza samochodu. Głównie dedykowane dla dzieci, choć swojego czasu obecne w większości samochodów, nieposiadających klimatyzacji. Mimo swojej użyteczności, wszystkie kotki, obrazki, sceny z bajek, lądujące na szybie samochodu wyglądają po prostu źle.
Kolejny gadżet spotykany najczęściej w samochodach taksówkarzy, choć nie tylko. Montowany w celu poprawy chwytu lub by możliwie najbardziej zmniejszyć zużycie koła kierownicy. Dzięki temu po przejechaniu 500 tys. kilometrów kierownica wyglądałaby na prawie nie używaną, co udowadniałby stosunkowo niski przebieg auta. Taki pokrowiec zestawiony z logo marki na froncie kierownicy odbiera dumę nawet Mercedesowi.
Wszelkiego rodzaju figurki, podobizny Elvisa, postaci religijnych wieszane na lusterku, czy przyklejane na desce rozdzielczej to absolutny szczyt tandety. Umieszczane w samochodach właścicieli, którzy ani na chwilę nie chcą rozstać się ze swoimi autorytetami. Skutecznie zasłaniają widok i przyciągają uwagę, która powinna być skupiona na drodze. Zdecydowany MUST NOT HAVE.
Ale pieska to ty szanuj!
Odpowiedz