Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

MotoKiller.pl

Pokaż menu
Szukaj

Apel do kierowców

Apel do kierowców – Myślenie nie boli!
Myślenie nie boli!
by Fiatomaniak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar nitro997
3 3

Wiesz co kolego wyjąłeś mi to z ust! powiem ci, że ja mam prawko prawie 6 lat i tyle razy otarłem się o kalectwo a nawet śmierć, że palców by mi brakło, nie wiem jak to mam wytłumaczyć czy to taki fart czy jakaś opatrzność bo często po takiej sytuacji stawałem na poboczu włączałem awaryjne i cały się telepałem ze strachu. Ludzka bezmyślność jest na prawdę przerażająca! Fajnie, że ktoś poruszył ten temat i masz u mnie plusa. Dodam jeszcze fakt, że przez takich przegłupów to ciągle drożeją stawki ubezpieczeniowe i kierowcy zaczynający swoją karierę mogą zapomnieć o rejestracji auta na siebie, wina jest tylko i wyłącznie bezmózgich ludzi co się rozbijają nie zważając na kogoś. Jest mi na prawdę przykro, że ktoś tak egoistycznie podchodzi do sprawy i opinia "młody kierowca to idiota" no...po części jak widać to prawda lecz na moje oko to wygląda tak: 2/10 to idioci i właśnie przez nich cała ósemka jest obarczona wszystkimi utrudnieniami oraz opiniami mimo wielkiego zamiłowania, ciężkiej pracy oraz zaangażowania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Z 280 na 870? Wiem że OC poszło do góry ale..... stary... zmień ubezpieczyciela.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

OC poszło do góry nie ze względu na zachowania kierowców ale z powodu zmiany przepisów i coraz większej liczby kierowców zgłaszających nieuczciwe wyceny strat do sądu. Zgadzam się z Twoim zdaniem. Jest pewien odsetek kierowców który ma klapki na oczach bo rozmawia przez telefon / pisze sms-a, rozmawia z pasażerem albo kij wie co jeszcze jednak to nie przez nich ubezpieczenie idzie do góry. Na Polskim rynku zaczęło pojawiać się coraz więcej firm pomagających w walkach sądowych z nieuczciwymi ubezpieczycielami, a co za tym idzie coraz więcej osób z nich korzysta. Towarzystwa ubezpieczeniowe próbując odrobić straty z tym związane podnosi koszty polis. Tutaj nie chodzi o patologię na drodze, tutaj chodzi o patologię ubezpieczycieli.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2016 o 22:05

avatar Roman
0 2

@Mar90: Cała sytuacja jest zbyt złożona aby obarczać winą tylko jedną grupę osób czy instytucje. Wszyscy ponosimy winę za to co się obecnie dzieje, ubezpieczalnia to nie instytucja charytatywna tylko w większości przypadków wielka korporacja nastawiona na zysk. Nie ma sensu mydlić oczu, jeśli osoba poszkodowana chce otrzymać kwotę adekwatną do poniesionych strat, a nie jej niewielką część, to prawdopodobnie skończy na rozprawie w sądzie. Zaniżanie wyceny szkody, utrudnienia na każdym kroku aby tylko wypłacić jak najmniej odszkodowań to codzienność, nie tylko w naszym kraju. Nie twierdzę że ubezpieczalnie są bez winy, jednak gdyby nie było wypadków, to ubezpieczenia samochodowe były by jedną z najbardziej dochodowych gałęzi na świecie, a tak niestety nie jest. Warto zastanowić się ile my sami przyczyniliśmy się do obecnej sytuacji, zarówno bierni kierowcy którzy nie reagują na skrajny idiotyzm niektórych uczestników ruchu, po cichu przyczyniając się do wypadków jak i ci którzy są sprawcami owych zagrożeń. Może zmiany zarówno w sytuacji na drogach jak i w przypadku sytuacji z ubezpieczalniami warto zacząć od samego siebie, istnieją jeszcze miejsca gdzie można ubezpieczyć auto i w razie wypadku nie martwić się o naprawę czy odszkodowanie. Ba, jeśli się człowiek zaprze to i auto można zarejestrować za granicą i nie korzystać z usług polskich ubezpieczalni, które tak na marginesie nie różnią się zbyt wiele od większości zagranicznych odpowiedników. Cała sztuka polega na znalezieniu oferty ubezpieczyciela który spełnia nasze wymagania, jednak życie to nie bajka a my Polacy mamy w zwyczaju oczekiwać najwyższego standardu usług za najniższą cenę. Niestety to nigdy nie zadziała, bo jeżeli ubezpieczyciel rezygnuje z części dochodów na składkach to musi je gdzieś odzyskać. Taka jest smutna życiowa prawda, a im mniejsza składka tym mniej skory ubezpieczyciel do wypłaty odszkodowania :(

Odpowiedz
avatar KapitanSTS
0 0

@Mar90: Właśnie bardzo dziwne że mu tyle skoczyło :D Osobiście miałem zniżkę w ubezpieczeniu OC o niecałe 200zł.

Odpowiedz
avatar Roman
2 2

Popieram apel w 100% Nawet nie ze względu na ceny ubezpieczeń, które w naszym kraju nie są jeszcze tak horrendalne jak np. w Niemczech czy Anglii (nawet biorąc poprawkę na różnicę w zarobkach między europą a Europą, choć z drugiej strony chyba nikt nie obraziłby się na obniżki cen ubezpieczeń zamiast coraz większej opłaty co rok, nie wspominając o osobach którym zniżka nadal rośnie, a i tak płacą coraz więcej :D). Ale żyjemy w świecie gdzie każdy chce zarobić jak najwięcej, i gdyby jakimś cudem wszyscy kierowcy byli jak Ayrton Senna, Nikki Lauda, Tommi Makinen lub (tu umieść najlepszego, twoim zdaniem kierowcę wszech czasów) a ilość wypadków wynosiła by zero to ubezpieczalnie nadal będą chciały zarobić, w końcu to biznes. Jednak dużą część odpowiedzialności za wzrost cen ponosi patologia jaka powstała na drogach wraz z gwałtownym rozwojem technologii w ciągu kilku ostatnich lat, plaga kierowców zajętych czymś innym podczas jazdy, głównie gapiących się w smartfony, tablety czy inne smartwatche zamiast obserwować sytuację na drodze, zaczyna być realnym zagrożeniem nawet dla typowego Janusza podczas wycieczki w niedzielę do kościoła, czy to na pieszo czy w przysłowiowym "Paseratti". Jadąc autostradą, czy przez miasto, czy to w Polsce, czy poza granicami, wszędzie widać ludzi rozmawiający przez telefon, piszący wiadomości na FB, SMS-ujących czy zajętych robieniem "sweetaśnych" fotek, zamiast skupić się na sytuacji wokół nich. Żyjemy w czasach zdominowanych przez media społecznościowe, wśród osób które całe swoje życie streszczają innym przez internet, wychowanych w przekonaniu że świat przestanie istnieć jeśli nie otrzyma ich kolejnego Tweeta, posta na FB czy fotki z dziubkiem. Część świeżych kierowców wsiada do samochodu i zamiast skupić się na doskonaleniu swoich umiejętnośi, a raczej ich braku, mających wiedzę potrzebną by zdać egzamin a nie przydatną w ruchu, pochłonięte jest tym aby każdy zobaczył jaki fajny/a jestem bo siedzę za kierownicą (i to dosłownie, bo wiele więcej taki osobnik nie robi, a na fotelu równie dobrze mógłby być manekin i cegła na gazie, efekty były by podobne). Tacy ludzie na drogach stali się codziennością, i z roku na rok jest ich coraz więcej :(. Poważnie czy dla niektórych głupie zdjęcie, komentarz lub nawet zakup zestawu głośnomówiącego to sprawa warta więcej niż zdrowie czy życie? Stać cię na samochód, ale na to aby zadzwonić zamiast pisać wiadomość, a najlepiej poczekać i skupić się na tym aby nie być zagrożeniem dla innych już nie? Nie potrafię zrozumieć co mają w głowach tacy "kierowcy" (możliwe że nic, jednak ktoś musiał ich wypuścić na ulice razem z nic nie wartym kawałkiem plastiku zwanym prawem jazdy). Jeszcze słów parę(naście) odnośnie osób o których była mowa na początku apelu, osobiście chyba nie byłbym w stanie porwać się na umyślne spowodowanie wypadku, podczas sytuacji zagrożenia na drodze jedyne co mam w głowie to za wszelką cenę nie dopuścić do zderzenia, a jeśli nie da się go uniknąć to uderzyć w inny samochód (kto by pomyślał że piesi nadal nie mają kontrolowanych stref zgniotu i poduszek powietrznych, przecież to standard :D). Cały system edukacji kierowców jest nieprzystosowany do dzisiejszych czasów, zarówno sam egzamin jak i kursy przygotowujące do do niego są przestarzałe i na dobrą sprawę uczą wszystkiego, za wyjątkiem realnej jazdy i zachowania na ulicach (oczywiście, zdarzają się wyjątkowi instruktorzy, którym zależy aby nauczyc czegoś więcej niż jak zdać egzamin na "prawko" [serdecznie wszystkich pozdrawiam], ale bądźmy realistami, jest ich niewielu). Po egzaminie, już bez drugiego kompletu oczu, rąk, nóg i pedałów, świeżo upieczony kierowca spotka się z resztą uczestników cyrku zwanego ruchem, część z nich uznaje przepisy tylko za delikatną sugestię, połowa zajęta jest czymś innym i tylko niewielki odsetek jedzie, przewidując zachowania innych i stara się nie powodować, czy wręcz unika zagrożenia. I nie mówię tutaj o osobnikach ściśle trzymających się każdego przepisu, zak

Odpowiedz
avatar Roman
1 1

@Roman: -azu czy ograniczenia, bo część z nich jest bezcelowa, czy wręcz utrudnia ruch, a niektóre są ustawiane tak aby budżet się zgadzał :). I teraz jeśli jestem w błędzie, niech ktoś mi wytłumaczy, jak osoba zajęta czymś innym ma uniknąć wypadku gdy do okoła na drodze dzieje się istny rozp*erdol a ona beztrosko zerka na telefon. Dopóki nie zmienią się kursy, przepisy i egzaminy, zarówno kursantów jak i już wieloletnich kierowców nie bedzie się edukować że ludzka uwaga jednak nie jest tak podzielna jakby im się mogło wydawać a główną rolę nadal bedzie odgrywała ilość zarobionej gotówki a nie bezpieczeństwo, na drogach będzie tylko gorzej. Trochę się rozpisałem, aż miejsca zabrakło w jednym komentarzu ale mnie boli, bolą mnie zmiany na drogach, zarówno w odniesieniu do przepisów jak i samych kierowców. Ps. Nie twierdzę też że każdy młody kierowca jest nieodpowiedzialnym idiotą stanowiącym zagrożenie dla siebie i otoczenia, ale ostatnimi czasy zaczyna ich mocno przybywać. :(

Odpowiedz
avatar daro100
4 4

Może dodajmy do tego jeszcze pieszych, którzy wchodzą "w ciemno" na pasy bo mają pierwszeństwo. Sam dużo chodzę i korzystam oczywiście z przejść dla pieszych. Mam w d... swoje pierwszeństwo skoro to ja bd potem srał pod siebie na łóżku szpitalnym

Odpowiedz
avatar Twinturbo
0 0

Mozna tez czesto zaobserwowac ludzi wyludzajacych odszkodowania. Podstawiaja sie w umiejetny sposob i ofiara bardzo czesto sie nabiera. Mała ryska na zderzaku i pół samochodu wymieniaja. Nic dziwnego ze wszystko drozeje jak jest takie podejscie. Oczywiscie szkoda to szkoda i powinna byc usunieta przez winowajce ale w sposob odpowiedni.

Odpowiedz
avatar serekczek55
1 1

Ubezpieczenie nie drożeje przez odszkodowania. Apelu nie popieram, bo to co widzisz na ekranie, to nie to co czujesz w realnej sytuacji. Nie wiesz kto prowadzi, jakie ma umiejętności itp. Na kursie pierwszej pomocy też wszyscy elegancko ogarniają, a jak faktycznie coś się wydarzy to nikt nie wie co robić. Poza tym i tak nie przekonasz osób, które wymuszają odszkodowania.

Odpowiedz
avatar LrPrl
-1 1

Ja w ten weekend miałem dwie? Może trzy akcje, gdzie spokojnie mogło dojść do kolizji. 1. z dzisiaj. Jadę sobie ekspresówką, 110 na blacie, wyprzedzam passata. A ten nie wiem co robił, ogólnie cały czas jechał dosyć blisko lewego pasa, ale jak go wyprzedzałem, to w lusterku widziałem, że już był na linii, trochę koła było na lewym pasie. Kątem oka widziałem, że się zbliża do mnie i odruchowo zbliżyłem się sam do lewej. Gdybym trzymał się prawej, to byśmy się spotkali. 2. i 3. to w mieście. Standard, raz ktoś chciał zmienić pas i zaczął zmieniać przed moją maską, ale w porę się zorientował, że jestem na pasie obok. Drugi raz, koleś zmieniał pas i na chama się wepchał. Były tam roboty drogowe więc go pewnie zaskoczyło, ja chciałem na suwak jechać (zrobiłem miejsce dla jednej osoby), a wyszło jak zwykle :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 października 2016 o 21:15

avatar Arczi18
0 0

Mnie zawsze uczyli...Ograniczone zaufanie.Nie ważne kto siedzi w innym aucie,zawsze może coś odwalić.Grunt to przewidywać i skupiać się na jeździe. najbardziej boli mnie fakt,że ja jeżdżę normalnie jak człowiek.Od zdania prawka ani jednej stłuczki,żadnego mandatu ani wykroczenia.Moje auto jest sprawne ma ważny przegląd,ładuję w nie kupe pieniędzy (przewyższyłem jego wartość co najmniej dwukrotnie) nie jest idealne,ale jest bezpieczne.A mimo to muszę płacić zdecydowanie wyższe ubezpieczenie.Nie oszukujmy się,duży wpływ na cenę OC ma wiek kierowcy.Ja rozumiem ubezpieczalnie gdyż w przeciągu ostatniego roku trzech moich kolegów miało incydenty na drodze. Niestety każdy to przyzna że system oceniania przez ubezpieczyciela nie jest zbyt sprawiedliwy. Mimo wszystko mam nadzieje że na drogach przybędzie kierowców myślących. :)

Odpowiedz
avatar Galancior95
1 1

Ciekawe ilu z Was, którzy popierają te słowa, plułoby sobie w twarz, że nie otarliście się o gościa tylko ominęliście go i wpakowaliście się w przydrożną latarnię, za którą nikt Wam nie uzna odszkodowania... Jeśli ktoś jest roztargniony na drodze, powinien za to płacić i wymuszać na nim, żeby zastanawiał się nad swoimi manewrami następnym razem. Tylko moja opinia.

Odpowiedz
Udostępnij