Posiada on najmniejszy silnik w gammie, 3.5l V6, jednak jest on w dobrym stanie (po 10 latach stania w stodole odpalił za pierwszym razem)
Wnętrze w bardzo dobrym stanie, drobne przetarcia na fotelu kierowcy, całość w oryginale, w pięknym niebieskim kolorze (kwestia gustu).
Lampy zostały dodane przez właściciela w stanach, jednak nadają urokowi autu więc nie zostaną usunięte. Jednak ze względów norm europejskim przednie światła ulegną zmianie.
Przebieg nie jest sprawdzony, jednak stan auta wskazuje na to że możliwe jest to że przejechał tylko około 50000 tys mil (około 80 tys kilometrów)
Jest to wersja coupe, który jest dla mnie jednym z najpiękniejszych coupe co cieszy mnie, że na studia będę mógł nim dojeżdżać. Wszystkie chromy są oryginalne i wymagają polerki. Lakier nie jest z palety forda i będzie przywrócony pierwotny Tahoe Turquise.
Radio na kasety. Rok minął od zakupu, tyle niestety musiałem czekać ponieważ auto schowane było na okres zimowy do garażu, od wiosny jest restaurowany i liczę na to, że niedługo zamieszczę zdjęcia już po. Sam na niego zapracowałem i zarobiłem na remont więc jestem z tego dumny.
Wprowadzę małą poprawkę :D Silnik to rzędowa szóstka ( v6 nie było montowane w mustangach 1 gen. ) i ma pojemność dokładnie 3273 cm 3 i 120 km / 258 mn.
OdpowiedzCiekawi mnie ile ci benzyny bierze bo jak na codzień masz nim jeździć to tak średnio jak na europejski klimat ;p Tego typu auta raczej jako zabytek na zloty się nadają
OdpowiedzTakie auto na dojeżdżanie na studia? Nie żebym od razu hejtował, ale szybko zmienisz zdanie jak podliczysz utrzymanie. Poza tym chcesz jeździć tym w zimę, gdy na drogę sypią sól? Poważnie szkoda takiej ikony motoryzacji na dojeżdżanie, a los jest czasami wredny i potrafi rzucić kamyczkiem, albo sarną w szybę.
Odpowiedz