@motodoradca: Bardzo często w ten sposób odpoczywam, klimat dużych miast w nocy jest mega :) W dodatku jeżdżąc w nocy bardzo łatwo nauczyć się topografii, szczególnie stosując technikę "na zgubę", czyli jadę znaną mi drogą, skręcam w pierwszą lepszą ulicę i próbuję się odnaleźć ;) Co jeszcze jest fajnego w takiej nocnej jeździe? Ludzie, których można spotkać. Wbrew pozorom wielu ludzi jedzie po prostu dla samej jazdy i często można wymienić kilka zdań czekając na zielone (pozdrowienia dla kierowcy Audi RS6 V10). Oj długo by wymieniać zalety takiego odpoczynku, a dla mnie to o wiele lepsze niż TV+% :)
@Snupi:
@motodoradca:
widzę że Wy też to lubicie :)
ja do najbliższego dużego miasta mam około 60km a mimo wszystko 1 lub 2 razy na miesiąc jadę tam około godziny 1-2 w nocy, jeździ tam wtedy niewiele samochodów, ulice są praktycznie puste, lubię sobie wyłączyć radio, odsunąć szyby i wsłuchać się w dźwięk samochodu, tak bez celu, powoli, czasem się spotka osoby w fajnych autach z którymi można porozmawiać czekając na zielone, czasem nawet zjedzie się na parking porozmawiać, genialna atmosfera, zero stresu, zero złości, życie zwalnia swoje tempo
Ja jakoś tak nie mam co jest dziwne bo motocyklem jeździłem prawie codziennie, ale samochodem chyba nigdy nie pojechałem sam się przejechać. Może to dlatego że motocykl którym jeździłem palił 3 litry na 100 km, a mój aktualny samochód 8 i jakoś podświadomie nie wybieram się na takie "spacery" :P
Ja uważam, że to jest najlepsza forma relaksu dla fana motoryzacji. Jazda bez celu, wjazd w uliczki, których dotąd nie znaliśmy, i to nie jadąc po 100 km/h lecz powoli spokojnie, przy uspokajającej muzyce dobiegającej z głośników, to jest coś. Polecam każdemu, a tym bardziej tym kto nie odbył jeszcze takiej podróży do nikąd.
Pozdrawiam
Praktykuje to przynajmniej raz w tygodniu lubię tłuc się moto,autem tyle że nie zawsze wolno przez to że mój region jest totalnie pozbawiony torów wybieram trasy po których nikt nocą nie jeździ ani nie mieszka i upalam po takim ostrym śmiganiu zwalniam i snujuje się po mieście jak byłem młodszy to potrafiłem wstawać o 3 w nocy tylko po to żeby pojeździć teraz rzadko się to zdarza.Wspaniały sposób na relax.
Właśnie wróciłem z takiej jazdy ;) Polecam :D
Odpowiedz@Snupi: ha! nie jestem sam! :)
Odpowiedz@motodoradca: Bardzo często w ten sposób odpoczywam, klimat dużych miast w nocy jest mega :) W dodatku jeżdżąc w nocy bardzo łatwo nauczyć się topografii, szczególnie stosując technikę "na zgubę", czyli jadę znaną mi drogą, skręcam w pierwszą lepszą ulicę i próbuję się odnaleźć ;) Co jeszcze jest fajnego w takiej nocnej jeździe? Ludzie, których można spotkać. Wbrew pozorom wielu ludzi jedzie po prostu dla samej jazdy i często można wymienić kilka zdań czekając na zielone (pozdrowienia dla kierowcy Audi RS6 V10). Oj długo by wymieniać zalety takiego odpoczynku, a dla mnie to o wiele lepsze niż TV+% :)
Odpowiedz@Snupi: @motodoradca: widzę że Wy też to lubicie :) ja do najbliższego dużego miasta mam około 60km a mimo wszystko 1 lub 2 razy na miesiąc jadę tam około godziny 1-2 w nocy, jeździ tam wtedy niewiele samochodów, ulice są praktycznie puste, lubię sobie wyłączyć radio, odsunąć szyby i wsłuchać się w dźwięk samochodu, tak bez celu, powoli, czasem się spotka osoby w fajnych autach z którymi można porozmawiać czekając na zielone, czasem nawet zjedzie się na parking porozmawiać, genialna atmosfera, zero stresu, zero złości, życie zwalnia swoje tempo
OdpowiedzNie ma nic lepszego niż wieczorna przejażdżka bez celu :)
Odpowiedzhttps://www.youtube.com/watch?v=n2WtYmfTGMw&list=PLbYA9m2Fk7VMCae1_pz_PeH_TtdEzwDgH&index=117 zeby sie nie rozpisywac to wstawiam film
Odpowiedzhttps://www.youtube.com/watch?v=SnOLR4YqVPc
OdpowiedzJa jakoś tak nie mam co jest dziwne bo motocyklem jeździłem prawie codziennie, ale samochodem chyba nigdy nie pojechałem sam się przejechać. Może to dlatego że motocykl którym jeździłem palił 3 litry na 100 km, a mój aktualny samochód 8 i jakoś podświadomie nie wybieram się na takie "spacery" :P
OdpowiedzJa uważam, że to jest najlepsza forma relaksu dla fana motoryzacji. Jazda bez celu, wjazd w uliczki, których dotąd nie znaliśmy, i to nie jadąc po 100 km/h lecz powoli spokojnie, przy uspokajającej muzyce dobiegającej z głośników, to jest coś. Polecam każdemu, a tym bardziej tym kto nie odbył jeszcze takiej podróży do nikąd. Pozdrawiam
OdpowiedzPraktykuje to przynajmniej raz w tygodniu lubię tłuc się moto,autem tyle że nie zawsze wolno przez to że mój region jest totalnie pozbawiony torów wybieram trasy po których nikt nocą nie jeździ ani nie mieszka i upalam po takim ostrym śmiganiu zwalniam i snujuje się po mieście jak byłem młodszy to potrafiłem wstawać o 3 w nocy tylko po to żeby pojeździć teraz rzadko się to zdarza.Wspaniały sposób na relax.
Odpowiedz