"Mazda 121 z 1989r.
Wygląda znajomo? Jasne! To protoplasta takich samochodów jak Ford Festiva i Kia Pride. Jednak z jedną małą różnicą - była produkowana od A do Z w Japonii, przez zaledwie 4 lata. Ciekawiej? Auto to, nigdy nie zagościło w Japonii pod marką „Mazda”. Było wyłącznie eksportowane - głownie do Australii i Europy.
Model ten praktycznie już jest nie do znalezienia na polskich drogach. Raz na kilka miesięcy pojawi się jedna, zajechana sztuka na sprzedaż. Zazwyczaj w wersji silnikowej 1.1 i 4-ro biegową skrzynią biegów.
Auto ze zdjęcia jest wyjątkowe pod kilkoma względami.
Po pierwsze - Jest to wersja z przed liftingu.
Po drugie - Najbogatsza wersja LX
Po trzecie - W wersji FunTOP
Po czwarte - Jest używane na co dzień - we Wrocławiu
Co oznacza wersja najbogatsza?
- Silnik 1,3 z 56KM mocy (źródła podają rozbieżne informacje)
- 5-cio biegowa skrzynia biegów
- Elektrycznie rozsuwany dach
- Obrotomierz
- 4 zagłowki
- Radio na kasety i zestaw 4 głośników
- Zegarek elektroniczny
- Uchylne tylne szyby
- Dzielona, otwierana kanapa z tyłu
Auto z powodu mojej niedawnej operacji zostało dodatkowo doposażone w podłokietnik. Nie ma to nic wspólnego z oryginalnym wyposażeniem, ale czasami ból się pojawia i trzeba się o coś oprzeć. Radio ze względów praktycznych zostało zastąpione nowym. Stare odpoczywa w szafie.
Kupiłem go w stanie dostatecznym za śmieszne pieniądze. W sumie skusiłem się dlatego, że dotychczasowe auto zawiodło a ja zwyczajnie szukałem wozidła do pracy. Związany dobrymi wspomnieniami z moim Daihatsu Charade G100, zadecydowałem, że w domu po długiej przerwie znowu zagości Japończyk.
Blacharsko nie było kolorowo. Lakier wypłowiały (aż do białego!), szare i zniszczone od słońca zderzaki, wgniotki i zadrapania.
Środek kleił się od dymu tytoniowego zmieszanego z kurzem. Faltdach nie otwierał się - tak jak drzwi pasażera.
Auto miało zdarte opony, krzywe felgi, akumulator trzymał napięcie bateryjki AA - 1,5V.
Łącznie prace aby doprowadzić go do aktualnego stanu, który daleki jest jeszcze do perfekcji trwały 7 dni od rana do wieczora.
Koszt części, past polerskich, opon, preparatów i opłat przekroczył grubo wartość samochodu.
Efektem jest pachnące, czyste wnętrze i powrót idealnego koloru nadwozia. Faldach został naprawiony, drzwi się otwierają. Opony oraz felgi wymienione. Kompresja jak u zawodowego nurka.
Jednak rzeczą która ukoronowała cały wysiłek, był przegląd Emotikon smile Auto dostało bez żadnego zastrzeżenia pozwolenie na poruszanie się po drogach. A diagnosta się nie w tańcu nie cyrtolił.
Chcę nim jeździć jak najdłużej, jednak jest troszkę za małe.
Fotelik dla dziecka wejdzie, ale o wózku można zapomnieć. Póki co to nie problem, ale nie wiadomo co życie przyniesie.
Już jedno auto dostało u mnie „dożywocie” (Fiat 126p). Może ten będzie następny? Miałem kilka samochodów, droższych i nowszych. Ale żadnego nie polubiłem tak, jak tej Mazdy. Ma duszę. Jak to się mówi „Nie ma klimy, ale ma klimat”.
Nie miałem świadomości przy zakupie, że tak naprawdę daję życie jednej z ostatnich 121 które się ostały w całości.
Ja wiem, że do 2002 roku produkowali Kia Pride. Tylko, że nie produkowano jej w Japonii. Nie przez Mazdę.
Jakie plany na przyszłość auta? Życie pokaże.
Póki co spoty, zloty youngtimerów i to, na co zdrowie pozwoli."