No przecież takie "usterki" są praktycznie do zdiagnozowania bez najmniejszego problemu, więc co to za zdziwienie, że niemiec oddał auto za 150 euro po strzale rozrządu? Widziały gały co brały, co nie? Nie rozumiem trochę tej wstawki... Raczej kitu nie wcisnął, że nie odpala bo np. paliwa nie podaje...
@niebieska_asteroida: już pisałem komentarz niżej, że brana była pod uwagę wymiana silnika. Nikt tu pretensji do nikogo nie ma, to był zamierzony zakup w okazyjnej cenie. Ps. rozrząd jest na łancuchu, nie zerwany
No przecież takie "usterki" są praktycznie do zdiagnozowania bez najmniejszego problemu, więc co to za zdziwienie, że niemiec oddał auto za 150 euro po strzale rozrządu? Widziały gały co brały, co nie? Nie rozumiem trochę tej wstawki... Raczej kitu nie wcisnął, że nie odpala bo np. paliwa nie podaje...
Odpowiedz@niebieska_asteroida: już pisałem komentarz niżej, że brana była pod uwagę wymiana silnika. Nikt tu pretensji do nikogo nie ma, to był zamierzony zakup w okazyjnej cenie. Ps. rozrząd jest na łancuchu, nie zerwany
Odpowiedzoo tak, niemcy tak dbają o samochody, wszystkiego pilnują
OdpowiedzTak to jest jak się kupuje "po taniości". Pretensje można mieć raczej do siebie, niestety...
Odpowiedz@ZrytyCzosnek: nikt tu pretensji do nikogo nie ma, auto było kupione jako uszkodzone i brane było pod uwagę to że może być konieczna wymiana silnika.
OdpowiedzGrubo, ostra impreza w silniku była. Dzięki za materiał edukacyjny. :)
OdpowiedzNiby Seat, a impreza w silniku
Odpowiedz