Dla mnie cały ten downsizing można o kant dupy roztrzaskać :D
Ma swoje zalety przede wszystkim ekonomia przy całkiem sporej mocy i w sumie tyle widzę zalet.
Dojdziemy do momentu gdzie rutynowa wymiana rozrządu zmieni się w remont generalny silnika (rx 8 pomijam bo wszyscy wiemy czemu tak jest)
1.0 270 KM ? Przecież to się w głowie nie mieści.Jestem ciekaw ile taki silniczek jest wstanie przejechać bez poważnej awarii.
Rozumiem że normy emisji spalin itd.Ale jak widać Ford potrafi stworzyć 5.0 V8 które mieści się w normach...producenci robią wszystko by tylko ludzie przyjeżdżali do serwisu...a szkoda bo kiedyś jak szło się do salonu po auto to miało się pewność że auto będzie służyło i służyło.
Dojdzie w końcu do takiego momentu że kupując nowe auto z salonu będziemy się zastanawiali kiedy je sprzedać.
@motodoradca: Wiadomo że katalogi to żyją swoim życiem :D
Ogólnie nie podoba mi się droga w którą idzie motoryzacja i mam nadzieje że ten stan rzeczy się kiedyś zmieni :)
@Arczi18: znajomy kupil dacie duster 1,2 bi turbo 3 cylindry, 8tys przebiegu i motor pekl, doslownie blok poszedl na pol, haha auto na gwarancjii na szczescie
@motodoradca: Skoro mowa o katalogowym spalaniu- w moim przypadku (D14Z4- 1.4 90 KM 16V Honda) katalogowe spalanie jakie wygrzebałem w Internecie to w zależności od strony od 7.3l (najniższe) do ok. 7.9l w cyklu mieszanym. Jeżeli chodzi o mnie, to siedem litrów jestem w stanie przekroczyć, ale dzieje się to tylko wtedy, kiedy dość często kręcę go do 7-miu tysięcy (normalnie to okolice 7-miu) :)
W trasie natomiast spokojnie łapałem poniżej 6-ciu litrów w miarę często używając klimy. Bez niej zbliżałem się w okolicę 5-ciu litrów (dodam, że nie byłem zawalidrogą, jeździłem przepisowo i dynamicznie rozpędzałem auto- Hondy się nie zamula :P). Teraz ciężko znaleźć samochód, który miałby katalogowe spalanie. A szkoda, bo np. takie 1.9 TDI to wszyscy wiemy jakie osiągało wyniki :]
A ja kończę z turbo. Pamiętać o chłodzeniu, delikatnie jeździć zanim się nagrzeje... Nie - to nie dla mnie. Waldku wiesz co kupię, gadaliśmy o tym nie raz i u mnie do końca pozostaną silniki N/A. Moc z pojemności i koniec. Czemu tak? Bo na takich samochodach się wychowałem. Miałem okres fascynacji turbo, ale znów ciągnie mnie do prostych niedoładowanych silników.
@Charakterek:
Ja z kolei od bardzo dawna lubię turbodoładowane silniki, ale tylko i wyłącznie stare, proste konstrukcje na wtrysku pośrednim (gaźnikowe to za duży hardkor, miałem i nie polecam nikomu, kto nie jest magikiem mechaniki gaźnikowej). Moc OK, trwałość bez zarzutu (B204GT Volvo, czyli dwulitrówki o mocy 200 KM robią bez stresu 800 tys. albo i milion), LPG można założyć bez stresu więc spalanie nie jest problemem, do tego są stosunkowo tanie w eksplotacji. Mam w autach 2.2 z 1984 i 2.5 z 1986, oczywiście turbo, niezbyt wysilone i jeździ się z tym rewelacyjnie.
@Charakterek: Turbo fajna sprawa, ale w aucie sportowym. W czymś czego nie używam codziennie i pilnowanie temp nie jest problemem.
N/A to jest to! :D chociaż u mnie nie koniecznie muszą być duże pojemności. Jako fan Hondy i szczęśliwy posiadacz B16a2 wiem, że 1.6 i 200 koni na N/A (tyle co 1.6 turbo w nowych hothatchach) to żaden problem dla silnika. Klasyczne amerykańskie V8 to bajka, ale też duży koszt. Dlatego japońskie silniki z lat '90 dla mnie są idealne. :)
@uzi43: Ten pierwszy będzie w Golfie dla żony i też sobie nieźle radzi. Może nie tak dobrze, jak 4.2, ale nie ma tragedii. W 9 sekund do setki - to żwawe auto.
A za 3 lata pośmieję się ekologom w twarz - będę miał V8 6.3 litra i podjadę pod ich siedzibę zrobić hałas.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 sierpnia 2015 o 15:02
Co do Toyotowskiego 1.2 turbo to nie taki pierwszy przypadek. Jeszcze w latach 90 światło dzienne ujrzał silnik 1.3 turbo i była to zdecydowanie dobra konstrukcja. Toyota robiła downsizing zanim to było modne i co najważniejsze robiła to dobrze :D
@Snupi:
E tam Toyota. Kluczowe samochody dla downsizingu to Daihatsu Charade (1.0 turbo, 100KM), Fiat Uno (1.3/1.4 turbo, 103/120 KM) i Lancia Y10 (1.0 turbo, 85 KM). To one pokazały, że mały silniczek z turbo i dużą mocą mogą być trwałe i udane.
Szczególnie silnik 1.3 z Uno był gruuubą konstrukcją. 200 KM wymagało wymiany dolotu, wydechu, intercoolera, turbo, układu paliwego i programu. Na tym koniec. Mechanika przyjmowała 2x większą moc bez żadnego problemu.
Zaś Charade było cudem techniki w sensie takim, że silnik był lekki, nowoczesny, a przy tym genialnie wręcz prościutki w budowie i można było go naprawiać standardowym zestawem kluczy na parkingu pod blokiem. Jak malucha. Sam pamiętam, jak wyjmowałem silnik z auta, szedlem z nim do piwnicy na stół, robiłem co trzeba i wkładałem z powrotem. W jeden weekend można było generalkę zrobić.
Toyota oczywiście też zrobiła dobry silnik, ale 2E-TE był tylko w Japonii dostępny, więc specjalnie w kwestiach popularyzowania downsizingu się nie wykazał.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
3 sierpnia 2015 o 12:16
Osobiście myślę, że dla japońskiej motoryzacji raczej nie ma czegoś takiego jak downsizing. Te samochody przyzwyczaiły do niesamowicie kompletnej gamy silnikowej, przez ostatnie kilkadziesiąt lat.
3-cylindry 0.7L turbo, istnieje od lat 70 do dziś. Małolitrażowe, wolnossące o dużej mocy 1.6-2.0L 150-250 KM, od lat 80 do końca poprzedniego dziesięciolecia (z jednym wyjątkiem dzisiaj), więc jeśli dziś ktoś wrzuci do 1.4 czy 1.5L turbo i wypluje jakoś ponad 200 KM, no cóż, podobne (1.6L 185-200 KM) jednostki w latach 90 miał Nissan czy Honda... bez turbo. Doładowane 2.0-3.0L do około 400 KM, od lat 70 do poprzedniego dziesięciolecia, z kilkoma przypadkami do dzisiaj. 6-cylindrowe o pojemności do 3.5L, do dnia dzisiejszego (oczywiście nie na wszystkich rynkach). Pomijam Lexusa, Infiniti, Acura, tam jak były duże jednostki, tak raczej są nadal.
Jedyne co ostatnio doszło, to właśnie opcje do dwóch litrów turbo w typowych (głównie miejskich) modelach, a do tego (niestety) poznikały niektóre modele (coś dużo sedanów) zazwyczaj wyposażone w te duże silniki. Więc (jak dla mnie) raczej niewiele się zmieniło. Sportowe modele nadal mają "swoje" silniki (GT-R, nowy NSX, 370Z, WRX, GT86 itd.), a gama silników innych modeli, nie jest dla mnie dziwna... póki co. Ale szczerze wątpię, aby japońcy poszli drogą jakichś 1.0L 300 KM.
Dla mnie śmieszniejsze i przede wszystkim dziwniejsze, są wynalazki typu kompaktowe alfa romeo z 2-cylindrowym silnikiem, strach pomyśleć do będzie mieć pod maską nowa gama modeli. Alfiarze czasami wyśmiewali się z Hondy, że 1.6L 160 KM czy 2.0L 250KM to kosiarki, ta. A dzisiaj? Bez komentarza. 2-cylindry 0.9L pyr pyr pyr pyr. Kosiarka Hondy (taka "prawdziwa", do trawy, HF 2622 HTE) ma silnik 2-cylindry 0.7L, więc już niedaleko.
Generalnie, downsizing obserwuje głównie patrząc na innych producentów, niż japońskich, więc mnie to nie interesuje, dodatkowo jestem zdania, że ludzie popadają w przesadną paranoję odnośnie downsizingu, ale może to tylko z mojego punktu widzenia tak wygląda.
Tak czy inaczej, jeśli zobaczę wkrótce Lexusa czy Infiniti z 2-litrowym turbo lub twinturbo, to tylko uśmiechnę się i przypomnę sobie lata 80 i 90 (Cefiro, Chaser, Laurel, Cresta itp. itd.) i nic się nie zmieni.
Nie dość że te nowe samochody nie grzeszą wytrzymałością jednostek napędowych to jeszcze ich konstrukcje są bardzo uciążliwe dla mechaników wszystko upchane w małej komorze silnika przez co nawet głupia wymiana oleju stwarza problemy normalnemu użytkownikowi.
Dla mnie cały ten downsizing można o kant dupy roztrzaskać :D Ma swoje zalety przede wszystkim ekonomia przy całkiem sporej mocy i w sumie tyle widzę zalet. Dojdziemy do momentu gdzie rutynowa wymiana rozrządu zmieni się w remont generalny silnika (rx 8 pomijam bo wszyscy wiemy czemu tak jest) 1.0 270 KM ? Przecież to się w głowie nie mieści.Jestem ciekaw ile taki silniczek jest wstanie przejechać bez poważnej awarii. Rozumiem że normy emisji spalin itd.Ale jak widać Ford potrafi stworzyć 5.0 V8 które mieści się w normach...producenci robią wszystko by tylko ludzie przyjeżdżali do serwisu...a szkoda bo kiedyś jak szło się do salonu po auto to miało się pewność że auto będzie służyło i służyło. Dojdzie w końcu do takiego momentu że kupując nowe auto z salonu będziemy się zastanawiali kiedy je sprzedać.
Odpowiedz@Arczi18: oj uwierz mi przy benzynach turbo katalogowo owszem mało pala ale w rzeczywistości trzeba się natrudzić..
Odpowiedz@motodoradca: Wiadomo że katalogi to żyją swoim życiem :D Ogólnie nie podoba mi się droga w którą idzie motoryzacja i mam nadzieje że ten stan rzeczy się kiedyś zmieni :)
Odpowiedz@Arczi18: znajomy kupil dacie duster 1,2 bi turbo 3 cylindry, 8tys przebiegu i motor pekl, doslownie blok poszedl na pol, haha auto na gwarancjii na szczescie
Odpowiedz@motodoradca: Skoro mowa o katalogowym spalaniu- w moim przypadku (D14Z4- 1.4 90 KM 16V Honda) katalogowe spalanie jakie wygrzebałem w Internecie to w zależności od strony od 7.3l (najniższe) do ok. 7.9l w cyklu mieszanym. Jeżeli chodzi o mnie, to siedem litrów jestem w stanie przekroczyć, ale dzieje się to tylko wtedy, kiedy dość często kręcę go do 7-miu tysięcy (normalnie to okolice 7-miu) :) W trasie natomiast spokojnie łapałem poniżej 6-ciu litrów w miarę często używając klimy. Bez niej zbliżałem się w okolicę 5-ciu litrów (dodam, że nie byłem zawalidrogą, jeździłem przepisowo i dynamicznie rozpędzałem auto- Hondy się nie zamula :P). Teraz ciężko znaleźć samochód, który miałby katalogowe spalanie. A szkoda, bo np. takie 1.9 TDI to wszyscy wiemy jakie osiągało wyniki :]
OdpowiedzA ja kończę z turbo. Pamiętać o chłodzeniu, delikatnie jeździć zanim się nagrzeje... Nie - to nie dla mnie. Waldku wiesz co kupię, gadaliśmy o tym nie raz i u mnie do końca pozostaną silniki N/A. Moc z pojemności i koniec. Czemu tak? Bo na takich samochodach się wychowałem. Miałem okres fascynacji turbo, ale znów ciągnie mnie do prostych niedoładowanych silników.
Odpowiedz@Charakterek: Ja z kolei od bardzo dawna lubię turbodoładowane silniki, ale tylko i wyłącznie stare, proste konstrukcje na wtrysku pośrednim (gaźnikowe to za duży hardkor, miałem i nie polecam nikomu, kto nie jest magikiem mechaniki gaźnikowej). Moc OK, trwałość bez zarzutu (B204GT Volvo, czyli dwulitrówki o mocy 200 KM robią bez stresu 800 tys. albo i milion), LPG można założyć bez stresu więc spalanie nie jest problemem, do tego są stosunkowo tanie w eksplotacji. Mam w autach 2.2 z 1984 i 2.5 z 1986, oczywiście turbo, niezbyt wysilone i jeździ się z tym rewelacyjnie.
Odpowiedz@Charakterek: Turbo fajna sprawa, ale w aucie sportowym. W czymś czego nie używam codziennie i pilnowanie temp nie jest problemem. N/A to jest to! :D chociaż u mnie nie koniecznie muszą być duże pojemności. Jako fan Hondy i szczęśliwy posiadacz B16a2 wiem, że 1.6 i 200 koni na N/A (tyle co 1.6 turbo w nowych hothatchach) to żaden problem dla silnika. Klasyczne amerykańskie V8 to bajka, ale też duży koszt. Dlatego japońskie silniki z lat '90 dla mnie są idealne. :)
Odpowiedz@uzi43: Ja przechodzę powoli na 2,0 150 KM (już za kilka dni będzie taki u mnie) i 4,2 350 KM - ten będzie za parę miesięcy.
Odpowiedz@Charakterek: Ten drugi mi się podoba. :D Mimo, że lubię turbo to jeden tekst utknął mi w głowie: "Only dead engines need respirators." xD
Odpowiedz@uzi43: Ten pierwszy będzie w Golfie dla żony i też sobie nieźle radzi. Może nie tak dobrze, jak 4.2, ale nie ma tragedii. W 9 sekund do setki - to żwawe auto. A za 3 lata pośmieję się ekologom w twarz - będę miał V8 6.3 litra i podjadę pod ich siedzibę zrobić hałas.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2015 o 15:02
@Charakterek: Jeśli można wiedzieć, jaki samochód z 4,2? :)
OdpowiedzCharakterek, turbo nie to może dmuchawa? Kompresor znaczy sie :)
Odpowiedz@dominikollo: Audi A6. Zwykłe A6 bez udziwnień typu S czy RS. Może mieć S line. Ale to wszystkie moje ustępstwa. @Norbi1995: Nie i koniec.
OdpowiedzCo do Toyotowskiego 1.2 turbo to nie taki pierwszy przypadek. Jeszcze w latach 90 światło dzienne ujrzał silnik 1.3 turbo i była to zdecydowanie dobra konstrukcja. Toyota robiła downsizing zanim to było modne i co najważniejsze robiła to dobrze :D
Odpowiedz@Snupi: E tam Toyota. Kluczowe samochody dla downsizingu to Daihatsu Charade (1.0 turbo, 100KM), Fiat Uno (1.3/1.4 turbo, 103/120 KM) i Lancia Y10 (1.0 turbo, 85 KM). To one pokazały, że mały silniczek z turbo i dużą mocą mogą być trwałe i udane. Szczególnie silnik 1.3 z Uno był gruuubą konstrukcją. 200 KM wymagało wymiany dolotu, wydechu, intercoolera, turbo, układu paliwego i programu. Na tym koniec. Mechanika przyjmowała 2x większą moc bez żadnego problemu. Zaś Charade było cudem techniki w sensie takim, że silnik był lekki, nowoczesny, a przy tym genialnie wręcz prościutki w budowie i można było go naprawiać standardowym zestawem kluczy na parkingu pod blokiem. Jak malucha. Sam pamiętam, jak wyjmowałem silnik z auta, szedlem z nim do piwnicy na stół, robiłem co trzeba i wkładałem z powrotem. W jeden weekend można było generalkę zrobić. Toyota oczywiście też zrobiła dobry silnik, ale 2E-TE był tylko w Japonii dostępny, więc specjalnie w kwestiach popularyzowania downsizingu się nie wykazał.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2015 o 12:16
@polak: Zgadzam sie ;) Ale nutka ironii czy sarkazmu jeszcze nikogo nie zabiła :D Ahhh i jeszcze jedna rzecz ;) Daihatsu to tak jakby prawie Toyota ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2015 o 14:24
Za parę lat kupimy sobie nowe auto i od razu pojedziemy do warsztatu robić swap na stare nieśmiertelne silniki.
OdpowiedzOsobiście myślę, że dla japońskiej motoryzacji raczej nie ma czegoś takiego jak downsizing. Te samochody przyzwyczaiły do niesamowicie kompletnej gamy silnikowej, przez ostatnie kilkadziesiąt lat. 3-cylindry 0.7L turbo, istnieje od lat 70 do dziś. Małolitrażowe, wolnossące o dużej mocy 1.6-2.0L 150-250 KM, od lat 80 do końca poprzedniego dziesięciolecia (z jednym wyjątkiem dzisiaj), więc jeśli dziś ktoś wrzuci do 1.4 czy 1.5L turbo i wypluje jakoś ponad 200 KM, no cóż, podobne (1.6L 185-200 KM) jednostki w latach 90 miał Nissan czy Honda... bez turbo. Doładowane 2.0-3.0L do około 400 KM, od lat 70 do poprzedniego dziesięciolecia, z kilkoma przypadkami do dzisiaj. 6-cylindrowe o pojemności do 3.5L, do dnia dzisiejszego (oczywiście nie na wszystkich rynkach). Pomijam Lexusa, Infiniti, Acura, tam jak były duże jednostki, tak raczej są nadal. Jedyne co ostatnio doszło, to właśnie opcje do dwóch litrów turbo w typowych (głównie miejskich) modelach, a do tego (niestety) poznikały niektóre modele (coś dużo sedanów) zazwyczaj wyposażone w te duże silniki. Więc (jak dla mnie) raczej niewiele się zmieniło. Sportowe modele nadal mają "swoje" silniki (GT-R, nowy NSX, 370Z, WRX, GT86 itd.), a gama silników innych modeli, nie jest dla mnie dziwna... póki co. Ale szczerze wątpię, aby japońcy poszli drogą jakichś 1.0L 300 KM. Dla mnie śmieszniejsze i przede wszystkim dziwniejsze, są wynalazki typu kompaktowe alfa romeo z 2-cylindrowym silnikiem, strach pomyśleć do będzie mieć pod maską nowa gama modeli. Alfiarze czasami wyśmiewali się z Hondy, że 1.6L 160 KM czy 2.0L 250KM to kosiarki, ta. A dzisiaj? Bez komentarza. 2-cylindry 0.9L pyr pyr pyr pyr. Kosiarka Hondy (taka "prawdziwa", do trawy, HF 2622 HTE) ma silnik 2-cylindry 0.7L, więc już niedaleko. Generalnie, downsizing obserwuje głównie patrząc na innych producentów, niż japońskich, więc mnie to nie interesuje, dodatkowo jestem zdania, że ludzie popadają w przesadną paranoję odnośnie downsizingu, ale może to tylko z mojego punktu widzenia tak wygląda. Tak czy inaczej, jeśli zobaczę wkrótce Lexusa czy Infiniti z 2-litrowym turbo lub twinturbo, to tylko uśmiechnę się i przypomnę sobie lata 80 i 90 (Cefiro, Chaser, Laurel, Cresta itp. itd.) i nic się nie zmieni.
Odpowiedz@staryjaponiec: Lexus już wprowadził turbo w modelu NX 200t 2.0 turbo
OdpowiedzJa nic nie mam do małolitrażowych samochodów ale nie mam zaufania do silnika, co ma mniejszą pojemność niż mój odkurzacz.
Odpowiedzhehe po 80 tyś, nie będzie czegoś takiego jak wymiana rozrządu tylko kapitalka silnika :)
OdpowiedzNie dość że te nowe samochody nie grzeszą wytrzymałością jednostek napędowych to jeszcze ich konstrukcje są bardzo uciążliwe dla mechaników wszystko upchane w małej komorze silnika przez co nawet głupia wymiana oleju stwarza problemy normalnemu użytkownikowi.
Odpowiedz@wenek17: Przecież o to tu chodzi, żeby ze wszystkim do serwisu jeździć
OdpowiedzJuż gdzieś wspominałem, ale... Nie ufam silnikom, które mają mniejszą pojemność niż mój czajnik :)
Odpowiedz