Szykuje się duża rewolucja w świecie bezpieczeństwa na drogach, która pomoże uratować wiele istnień ludzkich. Nowy wynalazek szwedzkiej firmy Autoliv przeszedł pierwsze testy i okazuje się, że jest on w stanie skrócić drogę hamowania pojazdu o nawet 40 procent. System nazwano hamulcem Torricellego, od nazwiska XVII-wiecznego włoskiego fizyka.Zasada jego funkcjonowania jest dość prosta i przypomina pracę odkurzacza. Otóż w podwoziu instalowana jest specjalna płyta o powierzchni 0,3 m2, która jest aktywowana w sytuacjach awaryjnych, np. przez system automatycznego hamowania awaryjnego AEB. W ciągu 0,1 sekundy płyta jest wciskana w nawierzchnię drogi z siłą 15 tysięcy N.Inżynierowie z firmy Autoliv przeprowadzili pierwsze testy systemu z wykorzystaniem Mercedesa klasy E, który poruszał się z prędkością 50 km/h. Wyniki przeszły ich najśmielsze oczekiwania. Droga hamowania pojazdu skróciła się bowiem o 40 procent ze standardowych 15,3 metra do 10,8 metra.Jak widać na powyższym filmie, hamulec Torricellego doskonale sprawdza się na mokrych nawierzchniach, gdy przyczepność kół okazuje się niższa od oczekiwanej.
@tasior87: Tzn. już nie chodzi o polskie drogi (tam gdzie mieszkam nie ma w sumie tylu dziur, spokojnie dałoby się na glebie jeździć :D ) tylko ogólnie o nierówności. Np. wzniesienie, które zrobił korzeń drzewa? Albo próg zwalniający? Przecież ten cały mechanizm może zostać wyrwany z podwozia jak porządnie się o coś zaprze.
@skota741: Cytuję ze źródła "Jak widać na powyższym filmie, hamulec Torricellego doskonale sprawdza się na mokrych nawierzchniach, gdy przyczepność kół okazuje się niższa od oczekiwanej. Problemy z hamulcem mogą pojawić się natomiast np. podczas użycia go na nierównej nawierzchni, ale w tym przypadku może kontrolować to elektronika."
Osobiście uważam, że takie rozwiązanie może znaleźć lepsze efekty/zastosowanie w samochodach ciężarowych.
@luki1090: nie no okej samochody same parkują, same do garażu potrafią wjechać, kojarzycie aktywne zaiweszenie BOSE, które wykrywało dziury w nawierzchni? przy zastosowaniu odpowiednich urządzeń monitorujących stan nawierzchni jest to dobry pomysł i wynalazek. ale teraz jak z praktyczną stroną... jeżeli już zahamujemy to co dalej? musze wysiąść z samochodu wejść pod niego i przyczepić? a co będzie następnym razem? widziałem tam na tej niebieskiej płycie jakąś czarną obwódkę, czy to jest swojego rodzaju uszczelka? będą wymienne uszczelki czy całe płyty, i jaki będzie tego koszt. bo na tym teście mieliśmy 50 km/h ale gdybyśmy na jakimś autobanie mieli 200? jak ta płyta by wyglądała?
@tasior87: to dziura piasek na drodze mokro to wszystko nie wpływa na siłę hamowania czterech kół ? tylko będzie wpływać na tą płytę To może w ogóle nie hamować ? bo poco ? to może być nawet na lodzie nie ważne to wspomaga koła i auto zawsze lepiej wyhamuje
ciekawe jak wzrasta przeciążenie przy takim hamowaniu np ze 100 km/h, oczy z orbit chyba wychodzą, no ale przynajmniej pieszy bądź inny zwierz ma większe szanse :)
Ja bym to widział jako hamulec wspomagający w momencie kiedy auto z nadmierną prędkością zbliża się do auta poprzedzającego. Podpiąć go pod system od aktywnego tempomatu i ustawić jako ostateczność.
Widzę że spory temat się tutaj robi... Cóż na pierwszy rzut oka pomysł ten mógłby się sprawdzić, ale... i tu się zaczyna... ta płyta co "pomaga" w hamowaniu zabiera sporo (że tak nazwę) siłę nacisku dzięki czemu na koła działa mniejsza przyczepność, na prostej może to się sprawdzi lecz gorzej by było na krętych drogach... nadsterowność lub podsterowność gwarantowana... kolejnym punktem (jak już niektórzy wspominali) jest właśnie nawierzchnia asfaltu w polsce... deszcz, piach, bądź nierówności i dziury, mogą też działać na siłę tarcia owej płyty... co mnie jeszcze martwi jak coś wpadnie pod koła (też było tutaj wspomniane), pamiętam jak kolega się spóźnił do szkoły (parę ładnych lat temu) ponieważ dzieciak wpadł prosto pod autobus (miał wysokie zawieszenie więc jakoś przeżył, starzy udało się do wyciągnąć) i teraz nachodzi mnie pytanie co by było jakby miał owy hamulec??? a powiem że takich "dzikich jeleni" (czyt. ludzie co ch** wie gdzie, ch** wie kiedy wyskoczy przed tobą na ulice) w Polsce nie brakuje... Więc moje podsumowanie wygląda na to że będą musieli dobrze to przetestować bo jak na razie za cholerę to nie przejdzie (bynajmniej w naszym kochanym kraju :) ).
@ZAX25: Nie rozumiesz zasady działania tego systemu. Płyta nie naciska na asfalt i nie zmniejsza nacisku kół na drogę, tylko jest do niego przyciągana przez zasysanie i zwiększa docisk auta do drogi. Działa na niezależnym zawieszeniu. Gdyby odpychała auto od drogi, to powiększyłaby drogę hamowania i pewnie samo auto stałoby się bardzo narowiste, próba ominięcia pieszego skończyła by się od razu utratą kontroli, obrotem auta.
@niebieska_asteroida: ależ oczywiście że zmniejsza nacisk kół przednich na droge... w tym wypadku była zamontowana z tyłu i zasysałą wiec zwiększała przyczepność kół tylnych i tym samym zmniejszała przyczepność przodu. Koniec końców bilans strat i zysków jest dodatni więc ogólna siła hamowania sie zwiększa jednak wydaje mi sie że na zakręcie przód nam odjedzie.
A co jak na drodze będzie dziura albo nawierzchnia będzie sypka? Wtedy już raczej nie będzie tak kolorowo.
Odpowiedz@skota741: To samo przyszło mi do głowy. Znając stan polskich dróg taki hamulec sprawdzi się na niewielkiej ilości dróg.
Odpowiedz@tasior87: Tzn. już nie chodzi o polskie drogi (tam gdzie mieszkam nie ma w sumie tylu dziur, spokojnie dałoby się na glebie jeździć :D ) tylko ogólnie o nierówności. Np. wzniesienie, które zrobił korzeń drzewa? Albo próg zwalniający? Przecież ten cały mechanizm może zostać wyrwany z podwozia jak porządnie się o coś zaprze.
Odpowiedz@skota741: Cytuję ze źródła "Jak widać na powyższym filmie, hamulec Torricellego doskonale sprawdza się na mokrych nawierzchniach, gdy przyczepność kół okazuje się niższa od oczekiwanej. Problemy z hamulcem mogą pojawić się natomiast np. podczas użycia go na nierównej nawierzchni, ale w tym przypadku może kontrolować to elektronika." Osobiście uważam, że takie rozwiązanie może znaleźć lepsze efekty/zastosowanie w samochodach ciężarowych.
Odpowiedz@luki1090: nie no okej samochody same parkują, same do garażu potrafią wjechać, kojarzycie aktywne zaiweszenie BOSE, które wykrywało dziury w nawierzchni? przy zastosowaniu odpowiednich urządzeń monitorujących stan nawierzchni jest to dobry pomysł i wynalazek. ale teraz jak z praktyczną stroną... jeżeli już zahamujemy to co dalej? musze wysiąść z samochodu wejść pod niego i przyczepić? a co będzie następnym razem? widziałem tam na tej niebieskiej płycie jakąś czarną obwódkę, czy to jest swojego rodzaju uszczelka? będą wymienne uszczelki czy całe płyty, i jaki będzie tego koszt. bo na tym teście mieliśmy 50 km/h ale gdybyśmy na jakimś autobanie mieli 200? jak ta płyta by wyglądała?
Odpowiedz@tasior87: to dziura piasek na drodze mokro to wszystko nie wpływa na siłę hamowania czterech kół ? tylko będzie wpływać na tą płytę To może w ogóle nie hamować ? bo poco ? to może być nawet na lodzie nie ważne to wspomaga koła i auto zawsze lepiej wyhamuje
OdpowiedzTo jedna z tych rewolucyjnych, świetnie zapowiadających się nowinek, która nie wejdzie w życie. Przykro mi.
Odpowiedz@Fenek: dokładnie
Odpowiedzciekawe jak wzrasta przeciążenie przy takim hamowaniu np ze 100 km/h, oczy z orbit chyba wychodzą, no ale przynajmniej pieszy bądź inny zwierz ma większe szanse :)
OdpowiedzJa bym to widział jako hamulec wspomagający w momencie kiedy auto z nadmierną prędkością zbliża się do auta poprzedzającego. Podpiąć go pod system od aktywnego tempomatu i ustawić jako ostateczność.
OdpowiedzNa moje oko w Polsce to by wydarło wraz z podwoziem :D
OdpowiedzW Rosji samochody robiły by salta :D
OdpowiedzWidzę że spory temat się tutaj robi... Cóż na pierwszy rzut oka pomysł ten mógłby się sprawdzić, ale... i tu się zaczyna... ta płyta co "pomaga" w hamowaniu zabiera sporo (że tak nazwę) siłę nacisku dzięki czemu na koła działa mniejsza przyczepność, na prostej może to się sprawdzi lecz gorzej by było na krętych drogach... nadsterowność lub podsterowność gwarantowana... kolejnym punktem (jak już niektórzy wspominali) jest właśnie nawierzchnia asfaltu w polsce... deszcz, piach, bądź nierówności i dziury, mogą też działać na siłę tarcia owej płyty... co mnie jeszcze martwi jak coś wpadnie pod koła (też było tutaj wspomniane), pamiętam jak kolega się spóźnił do szkoły (parę ładnych lat temu) ponieważ dzieciak wpadł prosto pod autobus (miał wysokie zawieszenie więc jakoś przeżył, starzy udało się do wyciągnąć) i teraz nachodzi mnie pytanie co by było jakby miał owy hamulec??? a powiem że takich "dzikich jeleni" (czyt. ludzie co ch** wie gdzie, ch** wie kiedy wyskoczy przed tobą na ulice) w Polsce nie brakuje... Więc moje podsumowanie wygląda na to że będą musieli dobrze to przetestować bo jak na razie za cholerę to nie przejdzie (bynajmniej w naszym kochanym kraju :) ).
Odpowiedz@ZAX25: Nie rozumiesz zasady działania tego systemu. Płyta nie naciska na asfalt i nie zmniejsza nacisku kół na drogę, tylko jest do niego przyciągana przez zasysanie i zwiększa docisk auta do drogi. Działa na niezależnym zawieszeniu. Gdyby odpychała auto od drogi, to powiększyłaby drogę hamowania i pewnie samo auto stałoby się bardzo narowiste, próba ominięcia pieszego skończyła by się od razu utratą kontroli, obrotem auta.
Odpowiedz@niebieska_asteroida: aj widocznie nie zrozumiałem do końca, dzięki za poprawkę... :D
Odpowiedz@niebieska_asteroida: ależ oczywiście że zmniejsza nacisk kół przednich na droge... w tym wypadku była zamontowana z tyłu i zasysałą wiec zwiększała przyczepność kół tylnych i tym samym zmniejszała przyczepność przodu. Koniec końców bilans strat i zysków jest dodatni więc ogólna siła hamowania sie zwiększa jednak wydaje mi sie że na zakręcie przód nam odjedzie.
Odpowiedz