Poniżej opiszę kolejne auto z mojego samochodowego top 3. To jest zdecydowanie numer jeden. Mam do niego słabość. Dlaczego? Nie wiem. Jest piękny i koniec. I ten wybór chyba łatwo było odgadnąć - wystarczyło spojrzeć na mój avatar.
Jest rok 1970. Dodge wypuszcza swojego pony. Jest nim Dodge Challenger. Na taki ruch jest już za późno, bo szaleństwo pony trwa od sześciu lat, a za dwa lata ma nastąpić kres szaleństwa. Czyli na dobrą sprawę samochodowi pozostały dwa lata godnego życia... Dlaczego jego debiut nastąpił tak późno? W zasadzie wina leży po stronie Chryslera. Opracowywał on nową płytę podłogową o nazwie E-body. Właśnie na tej płycie chciał oprzeć swojego pony ze stajni Dodge. A ponieważ opracowywali ją dość długo pragnąc, by była idealna, tak więc i Challenger musiał swoje odczekać. Ale gdy się w końcu pojawił... Olśnił wszystkich. Po części za sprawą pięknej stylistyki, po części za sprawą niezłych osiągów, a po części za sprawą niezłego (jak na samochody z USA) prowadzenia. A jego sukces przypieczętował film "Znikający punkt", w którym Kowalsky prowadził przez pustynię białego Challengera 440, a następnie rozbił go o dwa buldożery (w zasadzie rozbili Camaro, bo Challengera im było szkoda). Ponieważ, jak wspomniałem, Challenger urodził się zbyt późno, to Dodge doposażył go troszkę lepiej i samochód stał się konkurentem luksusowych Pony Cars. O luksusach napiszę później. Póki co zajmiemy się sylwetką.
Jak widzimy - klasyczne coupe, nic dodać, nic ująć. W latach 70. było to małe dwudrzwiowe coupe. Jak małe? Długość 4,86 metra i szerokość 1,93 metra to wymiary zbliżone do Audi A6. Dla Amerykanów było ono co najwyżej kompaktowe. Charakterystyczne noski na masce to Cold Air Duct - czyli tamtędy w założeniu ma trafiać zimne powietrze do filtra. Co w założeniu miało podnieść moc silników. Czy się sprawdzało? Nie wiem. Za to wyglądało cudnie.
W środku to, co potrzebne. Dodanie drewna (a w zasadzie okleiny drewnopodobnej) w desce rozdzielczej oraz siedzeń ze skaju udającego skórę w standardzie automatycznie windowało samochód do luksusowych pony car. No cóż - takie mieli wtedy standardy. Tapicerka występowała w różnych kolorach, z których najmniej dziwne to czarny i biały. A bywały zielone, czerwone czy niebieskie. I nie mówię o fotelach, ale o całości, czyli dywanikach, boczkach drzwiowych, podsufitce czy obiciu deski rozdzielczej. Dodatkowo w standardzie był obrotomierz w mocniejszych wersjach silnikowych. Z dodatków - wspomaganie kierownicy, elektrycznie ogrzewana tylna szyba, radioodtwarzacz, winylowy dach oraz elektrycznie sterowane szyby. Miejsca w środku było niemało (choć Amerykanie uważają samochód za ciasny, ale oni są z reguły duzi).
Z tyłu, jak wspomniałem, miejsca było sporo. Pasażerowie tylnej kanapy mogli opuścić okno wraz ze słupkiem. W przypadku gdy to samo uczynił kierowca - zyskiwaliśmy wolną przestrzeń od słupka A do słupka C. Słupek B chował się w błotniku.
Z kolorami wnętrz nie żartowałem. Oto wnętrze w barwie czerwonej
Zielonej
Uwielbiam amerykańskie auta z lat 60 i 70. Oby więcej takich artykułów
OdpowiedzDodge Challenger i Plymouth `cuda to bliźniacze samochody.
Odpowiedz@VWfan: Plymouth Barracuda. 'Cuda to nazwa Barracudy z dwoma najmocniejszymi silnikami, czyli 440 ('Cuda) oraz 426 (HEMI 'Cuda)
OdpowiedzWnętrze czerwone jest w miarę normalne, niebieskie trochę dziwne, a zielone z jednej strony jest bardzo dziwne, ale z drugiej wyjątkowe.
OdpowiedzChłopie wez ty najpierw poczytaj sporo na temat tego samochodu zanim napiszesz ze na stockowym zawiasie potrzebne są długie proste... To był najlepiej się prowadzący samochód w stanach w tamtych latach. Samochodu z koncerny chryslera w tamtych latach miały zawieszenie oparte na drążkach skrętnych dzięki czemu na prawdę dobrze się prowadziły. Ponad to nie były postawiona na standardowej ramie tylko na czym w stylu podłożnic dziki czemu były znacznie bardziej sztywne. Jeżeli chodzi o hamowanie to jak w każdym amcarze z tamtych lat tył bębny przód tarcze wiec hamowanie na słowo honoru ale jak mawiało ich przysłowie zawsze miałeś jeszcze 2,5m od przeszkody do Twoich nóg BTW Cuda nie była bliźniakiem gdyż ŻADNA cześć z cudy (blacharka) nie pasowała do Challengera, z tego co pamietam byla minimalnie mnijesza
Odpowiedz@Lowca_nietoperzy: Dodam tylko ze poprzednie twoje artykuły były naprawdę dobre ale w tym brakuje wiedzy merytorycznej.
Odpowiedz