Miła przejażdżka z plecaczkiem, prędkości dochodzące do 200 km/h i opona, która najwyraźniej miała już dość. Brzmi jak doskonały przepis na thriller, nieprawdaż?
Zaczęło się od lekkiej wibracji tylnego koła, które było odczuwalne jedynie na krótką chwilę wysprzęglania. Po wrzuceniu biegu, przy konkretnie odkręconej manetce, wibracje nie były odczuwane w ogóle.
Poza "spadkiem mocy" spowodowanym sflaczałą oponą, który wyczułem dopiero po 7-8 km (kto by się przejmował brakiem mocy, wyprzedzając w tym czasie wszystko co było na autostradzie) i wibracjami tylnego koła, brak było jakichkolwiek niepokojących sygnałów.
Po około 10 km, na lekkim lewym łuku poczułem wężykowanie motocykla, a chwilę później rozległ się charakterystyczny huk, po którym CeBRa zaczęła gwałtownie wytrącać prędkość. Na szczęście udało się delikatnym hamowaniem zatrzymać motocykl na poboczu.
Prawdopodobnie opona uległa przebiciu na jednym z łuków, następnie powoli traciła powietrze, stawiając coraz większy opór toczenia, by na końcu dokonać żywota w wielkim stylu.
Myślę, że mimo wszystko moja CeBRa mnie bardzo kocha, bo udało się uratować przed upadkiem i wszystko skończyło się szczęśliwie.
Edit: Autostrada, na której przyznaję, przesadziłem z prędkością, była prawie pusta, jednakże z całą pewnością nie powinno się przekraczać dopuszczalnych prędkości i stanowczo to odradzam.
Mój przykład uświadomił mi, że nieszczęśliwy przypadek może doprowadzić do przykrych konsekwencji.
Nie miało znaczenia, że opony, jak i cały motocykl były w idealnym stanie technicznym.
Ja miałem wiele szczęścia, ale cała sytuacja mogła skończyć się bardzo źle.
Traktujcie ten materiał jako przestrogę i nie popełniajcie tego błędu, który popełniłem ja, a mianowicie jak tylko usłyszcie/zobaczycie/poczujecie, że coś niepokojącego dzieje się z pojazdem, którym się poruszacie, najlepszym co możecie zrobić, to zatrzymać się i upewnić, że wszystko jest w porządku!
Grunt, że nie skończyłeś na słupie. Szerokości!
Odpowiedz@Yuukorashi: Dzięki, widocznie mój anioł stróż całkiem sprawnie wywiązuje się ze swoich obowiązków. LwG
OdpowiedzMiałeś więcej szczęścia niż rozumu ;) Dobrze, że się skończyło tylko na przebitej oponie.
Odpowiedz@wolverine: Dokładnie. Po odczuciu jakichkolwiek wibracji nie zapierdzielał bym 200.
Odpowiedz@wolverine: Cieszę się, że skończyło się jak skończyło. Moim błędem było zignorowanie tych nieszczęsnych wibracji. @mati12394: Wibracje były tak mało odczuwalne, że na początku myślałem, że to może nierówności nawierzchni, ale jeszcze raz powiem, że powinienem był się zatrzymać, jak tylko zauważyłem, że coś jest nie tak. Mam nadzieję, że ktoś po przeczytaniu tego materiału, skorzysta w sytuacji awaryjnej z moich doświadczeń, chociaż nie życzę w ogóle takiej "atrakcji".
OdpowiedzNie chcę Cię pouczać czy krytykować, bo pewnie jesteś bardziej doświadczonym motocyklistą, więc powiem tylko, że cieszę się, że jeszcze nie śmigasz po niebieskich autostradach. LwG! ;)
Odpowiedz@Kamil0620: Dzięki, też się cieszę. Cóż mogę powiedzieć, chyba dopadła mnie rutyna i zbyt duża wiara w moją nieomylność. Dobrze, że przypomnienie, że jestem tylko człowiekiem było tak łagodne ;) LwG
Odpowiedzfakt,wibracje tylnego koła to żaden niepokojący sygnał,przecież to normalne
Odpowiedz@grybljan18: Fakt, jak wibruje, to wiedz, że coś się dzieje. Na swoją obronę powiem, że wibracje były ledwo odczuwalne, ale to żadne wytłumaczenie.
OdpowiedzPrzejrzyj sobie komentarze pod zdjęciem z 28 kwietnia - o czym rozmawialiśmy ;) Powodzenia ;)
Odpowiedz@kubabp: Czekając na poboczu na transport, przypomniałem sobie Twoje słowa ;) W sumie szkoda oponki, bo miała jedynie 800 km nawiniętych, ale i tak dobrze, że tylko guma do wymiany.
Odpowiedz@4r8en: Dokładnie ;) Widać, że opona nie stara - musiałeś na coś najechać. Peszek. Lepiej zainwestować 2k w komplet opon, niż być odwiedzanym nad nagrobkiem. Wiem co piszę, bo straciłem kumpla od kołyski właśnie na moto. Powodzenia, bo szczęścia masz dużo. LWG!
Odpowiedz@kubabp: Niestety tak czasem bywa, wyrazy współczucia. Oponka już zamówiona, mam nadzieję, że nie będę na niej sprawdzał mojego szczęścia ;) LwG
OdpowiedzMożliwe że oszukałeś przeznaczenie, jak niegdyś ja. LwG
Odpowiedz@Petror: Z chęcią posłuchałbym Twojej historii ;) Nie wiem czy to dobrze, ale wydaje mi się, że my, motocykliści mamy takich historii aż za dużo.
Odpowiedz@4r8en: W moim przypadku akurat to było samochodem, aczkolwiek sytuacja podobna. Mam to w materialach. http://motokiller.pl/79406/Oszukac-przeznaczenie
Odpowiedz@Petror: Zdjęcie wygląda nieciekawie, ale grunt, że wszystko skończyło się bez większych strat.
Odpowiedz