O tuningu silnika pisałem w poprzedniej części. Załóżmy, że masz już mocniejszy silnik i skrzynię. Teraz trzeba zadbać o resztę samochodu.
Szybszy samochód trzeba skuteczniej zatrzymać. W przypadku niewielkiego przyrostu mocy wystarczy wymienić tarcze i klocki. Z tym że od razu zainwestujmy w tarcze wiercone i sportowe klocki. Taki zabieg już poprawi hamowanie samochodu. A w przypadku większego przyrostu mocy? Cóż - tu także nie jesteśmy bezsilni. Twój model samochodu posiada najczęściej wiele odmian silnikowych. Te mocniejsze mają z reguły większe tarcze. Wystarczy zaopatrzyć się w zestaw do przekładki, czyli tarcze, klocki i zaciski i problem z głowy. W przypadku, gdy masz hamulce bębnowe na tylnej osi - warto wymienić je na hamulce tarczowe. Powyższa uwaga nie dotyczy aut z USA z lat 70., bowiem wtedy producenci uważali, że hamulce bębnowe z tyłu są OK, nawet przy 400-konnych silnikach. Zobacz, czy Twój model wychodził z tarczami na tyle i kup zestaw, dzięki któremu będziesz mógł dokonać takiej modyfikacji. Zadbaj o hamulce, bo jak mawiają tunerzy - rozpędzić samochód to nie problem. Gorzej go zatrzymać.
Inwestując w większe hamulce istnieje spore prawdopodobieństwo, że nowe zaciski nie zmieszczą się w naszych felgach. Zatem musimy kupić nowe, większe. Jednak dobierajmy felgi z głową. Nie za szerokie (by nie wystawały poza obrys auta, chyba że zastosowaliśmy zestawy poszerzające karoserię). Pamiętajmy o właściwym ET, by nie osadzić felg za głęboko. No i najważniejsze - pamiętajmy, by po zmianie kół nie zmienił się obwód opony. Czyli im większa felga, tym mniejszy profil opony. Należy dobrać koło poprzez odpowiednie tabele po to, by po wymianie nie przekłamywał prędkościomierz.
Warto także usztywnić nieco zawieszenie. Seryjne zawieszenie jest zawsze kompromisem pomiędzy komfortem a sportowym prowadzeniem auta. Po zwiększeniu mocy najczęściej zapominamy o kompromisach i kładziemy auto na glebę. Sportowe twardsze sprężyny, które obniżają samochód, twardsze amortyzatory. Oczywiście wszystko robimy z umiarem. Nie wolno przeginać i kłaść auta milimetry nad asfalt, bo wtedy samochód staje się niepraktyczny w codziennym użytkowaniu.
Dość fajnym rozwiązaniem jest zawieszenie gwintowane. Co to takiego? To regulowane zawieszenie, pozwalające obniżyć auto na tor oraz podnieść do codziennego użytkowania.
Bardzo często oryginalne gumy wahaczy zastępuje się poliuretanami. To postępowanie zwiększa sztywność samochodu poprzez zniwelowanie luzów, jakie ma guma. Zawieszenie jest skręcone na sztywno, co zdecydowanie poprawia prowadzenie pojazdu.
Kończąc temat zawieszenia wypada wspomnieć o rozpórkach. Jest to kawał pręta, który łączy kielichy amortyzatorów jednej osi. Co ona robi? Generalnie usztywnia karoserię oraz powoduje, że na karoserię działają mniejsze siły wynikające z jazdy utwardzonym samochodem. Po utwardzeniu i obniżeniu samochodu - element obowiązkowy. Dzięki niemu unikniemy rozsypania się kielichów i przedwczesnego zużycia konstrukcji samochodu.
Jak zwykle rzetelny artykuł, co więcej dobrze się go czyta. Co do Air Ride, to ciekawi mnie jak ma się on do Airmatic-a z MB. Rozumiem, że Air Ride nigdy nie będzie lepszym rozwiązaniem niż twarde, klasyczne zawieszenie, oczywiście dla ludzi, którzy przedkładają prowadzenie ponad komfort, ale przyznam szczerze, że w W220 Airmatic ustawiony na najwyższy poziom twardości radzi sobie świetnie na krętych drogach, co więcej z amerykańskich forów wiem, że niektórzy brali swoje eSki na Track Day i nie było źle, oczywiście jak na 2 tonową kanapę do bycia wożonym przez szofera :)
Odpowiedz"Jednak powiedzmy sobie szczerze - czym byłby stuningowany samochód bez porządnego skrzydła na tylnej klapie" no zdanie mistrzowskie :D
OdpowiedzRozpórka na pewno nie jest prętem bo jak wiadomo pręty są właśnie bardzo elastyczne i nie zapewnia sztywności. Rozpórka będzie rurką albo profilem
OdpowiedzCo do neonów i stroboskopów, to są one całkiem legalne dopóki nie są używane (włączane) na drogach publicznych.
Odpowiedz