@pawcio26: Miałem taki - konkretnie ten ze zdjęcia. http://motokiller.pl/160533 To była wersja 1,6 SR. I powiem wprost - samochód gnił na potęgę. Jak go posiadałem miał 8 lat, ze Szwajcarii a ruda szalała za nim jak nastolatki za Bieberem. Gniły w nim progi i zakola tylne. Wszystko zostało wymienione, zakonserwowane i za 2 lata to samo - wszystko zgniłe. No ten typ tak miał. Odprowadzenie wody i błota było w nim fatalne. W tych półdupkach w rogach bagażnika się zbierała taka błotnista breja (nie wiem skąd się tam dostawała) i zaczynało się złe. Zresztą nawet w Vectrach sobie z tym nie poradzili. Silnik to inna bajka - miał źle rozwiązane smarowanie wałka rozrządu. Skutek tego był taki, że wałek trzeba było wymieniać co 80 000 km a krzywki popychacza co 40 000. Luzy kompensowane były hydraulicznie, ale zawory nie były pod wałkiem. O nie. Nie było prostych szklanek. Z jednej strony wałka był grzybek, na którym osadzono dźwigienkę i ona sterowała zaworem. Dźwigienki pękały. I tu zaczynają się jajca. Jedna pękła nam pod ASO Opla w Niemcowni. Wiedzieliśmy co to a na wymianę mieliśmy chytry sposób. zdjęliśmy dekiel i pokazaliśmy niemiaszkom czego szukamy. Wzięliśmy a niemiaszek mówi - że to trzeba na serwis, że wałek trzeba zdjąć, że musimy zostać. Mówimy - spoko - chodźcie pokażemy. Więc auto na 5 bieg, pchamy aż krzywka wałka pójdzie do przodu i potem trzeba było szybko działać. Jedna osoba trzyma w ręku klucz oczkowy i dźwigienkę, druga klucz płaski. Pod wałkiem na zasadzie dźwigni naciskamy z wyczuciem sprężynę zaworu (krzywka na przodzie - tłok w dole), a druga robi to samo z popychaczem (wyciska z niego olej. Jak popychacz osiądzie wkłada się dźwigienkę na zawór i na popychacz - wyjmuje się klucz płaski z zaworu i gotowe. Niemiaszki wielkie oczy i przyleźli z drugą nową dźwigienkę. Stare wytarte łatwo schodziły - wymieniliśmy drugą. Potem oni wymienili sami pozostałe 6 szt. Oczywiście w gratisie. No i ważne było by wyjąć kabel z aparatu zapłonowego, by się wyciśnięty olej z popychaczy tam wtłoczył. Czyli pokręcić trzeba rozrusznikiem z 10 - 15 sekund, założyć kabel WN po czym odpalić na wolnych postać troszkę i w drogę... Taki to był samochód. A oto wałek, grzybki (czyli kompensatory luzu zaworowego) i wspomniane dźwigienki, które pękały. Całość zawsze była wraz z wałkiem sprzedawana a i tak dźwigienki pękały pierwsze.
http://www.rallydesign.co.uk/images/camshaftkits.jpg
@Alchemik: Serio? Kurde ja myślałem, że tylko ten 1,6 był takim wybrykiem natury. Mam nadzieję, że poprawili mu smarowanie wałka i ułożyskowali go na więcej niż 3 punktach...
Więc ten opel zasługuje na miano najpiękniejszego auta na świecie bo pomimo że buda gnije to tak poważna awarie daliście radę naprawić szacun . Mój stary też miał takiego a nawet 3 sztuki ale ostatni miał silnik 1,2 na łańcuszku i jakoś smigal
Sa u nas 2 takie ( jacys bracia chyba je maja) Jeden bialy a drugi wlasnie niebieski ) Sa lekko obnizone, z bodajze 17" i jadnie brzmia, ale nie wiem co tam ciekawego maja pod maska.
Najpiękniejszy opel na świecie
Odpowiedz@pawcio26: Miałem taki - konkretnie ten ze zdjęcia. http://motokiller.pl/160533 To była wersja 1,6 SR. I powiem wprost - samochód gnił na potęgę. Jak go posiadałem miał 8 lat, ze Szwajcarii a ruda szalała za nim jak nastolatki za Bieberem. Gniły w nim progi i zakola tylne. Wszystko zostało wymienione, zakonserwowane i za 2 lata to samo - wszystko zgniłe. No ten typ tak miał. Odprowadzenie wody i błota było w nim fatalne. W tych półdupkach w rogach bagażnika się zbierała taka błotnista breja (nie wiem skąd się tam dostawała) i zaczynało się złe. Zresztą nawet w Vectrach sobie z tym nie poradzili. Silnik to inna bajka - miał źle rozwiązane smarowanie wałka rozrządu. Skutek tego był taki, że wałek trzeba było wymieniać co 80 000 km a krzywki popychacza co 40 000. Luzy kompensowane były hydraulicznie, ale zawory nie były pod wałkiem. O nie. Nie było prostych szklanek. Z jednej strony wałka był grzybek, na którym osadzono dźwigienkę i ona sterowała zaworem. Dźwigienki pękały. I tu zaczynają się jajca. Jedna pękła nam pod ASO Opla w Niemcowni. Wiedzieliśmy co to a na wymianę mieliśmy chytry sposób. zdjęliśmy dekiel i pokazaliśmy niemiaszkom czego szukamy. Wzięliśmy a niemiaszek mówi - że to trzeba na serwis, że wałek trzeba zdjąć, że musimy zostać. Mówimy - spoko - chodźcie pokażemy. Więc auto na 5 bieg, pchamy aż krzywka wałka pójdzie do przodu i potem trzeba było szybko działać. Jedna osoba trzyma w ręku klucz oczkowy i dźwigienkę, druga klucz płaski. Pod wałkiem na zasadzie dźwigni naciskamy z wyczuciem sprężynę zaworu (krzywka na przodzie - tłok w dole), a druga robi to samo z popychaczem (wyciska z niego olej. Jak popychacz osiądzie wkłada się dźwigienkę na zawór i na popychacz - wyjmuje się klucz płaski z zaworu i gotowe. Niemiaszki wielkie oczy i przyleźli z drugą nową dźwigienkę. Stare wytarte łatwo schodziły - wymieniliśmy drugą. Potem oni wymienili sami pozostałe 6 szt. Oczywiście w gratisie. No i ważne było by wyjąć kabel z aparatu zapłonowego, by się wyciśnięty olej z popychaczy tam wtłoczył. Czyli pokręcić trzeba rozrusznikiem z 10 - 15 sekund, założyć kabel WN po czym odpalić na wolnych postać troszkę i w drogę... Taki to był samochód. A oto wałek, grzybki (czyli kompensatory luzu zaworowego) i wspomniane dźwigienki, które pękały. Całość zawsze była wraz z wałkiem sprzedawana a i tak dźwigienki pękały pierwsze. http://www.rallydesign.co.uk/images/camshaftkits.jpg
Odpowiedz@Charakterek: Tak rozwiązana głowica jeszcze długo przetrwała w konstrukcjach Opla...
Odpowiedz@Alchemik: Serio? Kurde ja myślałem, że tylko ten 1,6 był takim wybrykiem natury. Mam nadzieję, że poprawili mu smarowanie wałka i ułożyskowali go na więcej niż 3 punktach...
Odpowiedz@Charakterek: 1.7td (opla) pod 2000 rok... http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcStpDglbViEI2MCxHFRNhH3ccPb49SmWuhZVoqThW6TYoEgh8NSZg -ułożyskowanie lepsze i smarowanie raczej też. Co prawda po kolizjach rozrządu, ale parę garści dźwigienek na złom trafiło
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 stycznia 2015 o 23:52
@Alchemik: Czyli wiesz o czym piszę :) Dźwigienki i Opel...
OdpowiedzMoi rodzice mieli idealnie takiego samego, silnik 1.3 benzyna. To były czasy :)
OdpowiedzWięc ten opel zasługuje na miano najpiękniejszego auta na świecie bo pomimo że buda gnije to tak poważna awarie daliście radę naprawić szacun . Mój stary też miał takiego a nawet 3 sztuki ale ostatni miał silnik 1,2 na łańcuszku i jakoś smigal
Odpowiedzrodzice mieli tylko w wersji kombi i 3 drzwi urok był niestety poszedł 2 lata temu na złom ;(
OdpowiedzSa u nas 2 takie ( jacys bracia chyba je maja) Jeden bialy a drugi wlasnie niebieski ) Sa lekko obnizone, z bodajze 17" i jadnie brzmia, ale nie wiem co tam ciekawego maja pod maska.
Odpowiedzale wieś
Odpowiedz