Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

MotoKiller.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój Lex IS200 2

Tak się zakończyła moja przygoda z Lexusem IS200.
by DaaBuu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar dominn704
1 1

WTF?? co się stalo? Możęsz opisać tą historię bo na pewno jest ciekaawaa..

Odpowiedz
avatar DaaBuu
74 74

@dominn704: Jechałem rano (15.08.2013) (godz. 6:30) zawieść dziewczynę do pracy. Pogoda była w miarę ok , lekka mżawka. Odwiozłem ją na 6:45 i jechałem do siebie do pracy. Nie daleko miałem (5 km) Była długa prosta , 2 pasy. Jechałem około 100/120 km/h i na lewym pasie którym jechałem była studzienka kanalizacyjna dość głęboko osadzona. Chciałem ją wyminąć i przy tej prędkości, mokrej drodze zbyt gwałtownie skręciłem kierownicą i tylne koło wpadło w dołek od tej studzienki i mną zarzuciło. Chciałem wyprostować auto ale zanim zdążyłem cokolwiek zrobić uderzyłem bokiem auta o drzewo i straciłem przytomność. Ocknąłem się po paru minutach nie czując bólu. Pierwsze co sobie powiedziałem to ( ja pier... co narobiłem) Chciałem wysiąść z auta i wtedy zorientowałem się, że mam oba uda połamane. Nogi mi się powyginały na obie strony. Straciłem przytomność drugi raz. Nie wiem po jakim czasie strażak zaczął mnie wołać. Ockąłem się , strażak zarzucił mi koc na głowe i słyszałem jak wybijali szybe i wycinali dach. Powiedziałem im ,że mam obie nogi połamane. Poźniej pamiętam tylko jak przyłożyli mi coś do twarzy i parę migawek jak rozcinali mi ubranie. Obudziłem sie po 12h operacji. Okazało się ,że mam złamane oba uda (jedno z przemieszczeniem) i lewą stopę ( złamanie otwarte z przemieszczeniem ) 2 dni po pierwszej operacji dostałem zakazenia . Musieli mi wyciąć kawałek mięśnia by powstrzymać zakazenie. I tak po 9 operacjach ( co 2, 3 dni) musieli wyciąć mi cały mięsień łącznie ze ścięgnami by w 100% zatrzymać zakarzenie. Inaczej stracił bym nogę. Po miesiącu lezenia w szpitalu nareszcie mogłem wrócić do domu. Niestety na wózku inwalidzkim. Kolejne 2 miesiące leżałem na łóżku. Sporadycznie gdzieś wychodziłem. (Teraz rozumiem co czują ludzie na wózkach inwalidzkich.) Po 2 miesiącach pojechałem na operacje wyciągnięcia śruby ze stopy. I na rehabilitacje. Nareszcie po 3 miesiącach od wypadku mogłem chodzić o kulach. Niestety tylko pare godzin dziennie. Po 7 miesiącach od wypadku i czekaniu w kolejce dostałem wezwanie do szpitala na przeszczep. Niestety po konsultacji z lekarzem i operacji okazało się ,że przeszczepili mi tylko ścięgno z wewnętrznej strony stopy do przodu tak abym mógł podnosić ją do góry. Na dzień dzisiejszy tj. 29.05.2014 chodzę już bez kul , podnoszę stopę do góry i jeżdże autem bez problemu. Po prawie 11 miesiącach i kilkunastu operacjach mam w nogach 17 śrub i płytke w stopie. Mam w lewej stopie uszkodzone nerwy nakże nie mam czucia w połowie stopy i niestety po wycięciu mi mięśnia i ściegien nie mogę poruszać palcami do góry. :) Wyciągnąłem z tego dużo wniosków ale nie przestraszyło mnie to by przestać kochać motoryzację. Już za parę tygodni wracam do pracy i już myślę o zakupie auta. :)

Odpowiedz
avatar shaman
10 10

@DaaBuu: Nieźle, po tym co zostało z samochodu miałeś dużo szczęścia, że zostałeś wśród żywych. Szkoda auta ale w tym przypadku najważniejsze, że udało Ci się wyjść z tego żywym ;)

Odpowiedz
avatar Wariat_
30 30

@DaaBuu: gdy to przeczytałem to na parę minut zabrało mi mowę. Może jako młodziak mało doświadczyłem w życiu, ale zauważam jego nadzwyczajną kruchość. Znam wiele przypadków gdzie przez głupotę, ale nie zawszę, czlowiek kończy swój żywot. Nawet nie zdajesz sobię sprawy jak Ci współczuję a jednocześnie cieszę się że żyjesz pomimo tego że nigdy się nie widzieliśmy. Trzymam za Ciebie kciuki. Może smęcę ale... Z resztą wystarczy, jeszcze wyjdę na jakąś babę.. Trzymaj się i pochwal się nowym nabytkiem!

Odpowiedz
avatar Fenek
0 0

@Wariat_: Przykre :( Szkoda auta,ale jak już mówili przedmówcy-najważniejsze,że żyjesz.Myślę,że wiele osób wyciągnie jakieś wnioski z tej historii i nie popełni podobnego błędu,które de facto zdarzają się wszystkim.

Odpowiedz
avatar Derve
1 1

@DaaBuu: Oba uda złamane? Nie chcę nawet wiedzieć jak duża musiała być siła uderzenia. Dobrze że żyjesz.

Odpowiedz
avatar vaptorx
3 3

@DaaBuu: Ja byłem w nakwiekszym szoku jak sobie przypomniałem, że jakoś ostatnio lajkowałem zdjęcie tego lexusa a tu widzę w kawałkach... Chwila zastanowienia i mówię tak do siebie "Kurde skoro są zdjęcia to żyje." A sama historia naprawdę godna przeczytania i wyciągnięcia z niej jakiejś nauki.

Odpowiedz
avatar DaaBuu
17 17

@vaptorx: Historia jest okrojona. Nie chciałem się rozpisywać o depresjach jakie miałem , załamaniach i płaczu po nocach w szpitalu. Cały miesiąc na morfinie i innych lekach przeciwbólowych Bałem się ,że stracę noge i nie będzie wesoło. Było bardzo ciężko chwilami. Jak jezdziłem na wózku inwalidzkim ludzie byli chamscy i bezczelni ... Ile razy się przewracałem o kulach na mokrej posadzce itd... Najgorszy okres w moim życiu a to wszystko z mojej winy. Gdybym nie był taki pewny siebie na drodze i jechał z przyzwoitą prędkością nie było by tego wypadku. Poduszki powietrzne też dużo dały. Gdyby nie boczne kurtyny miałbym połamane żebra i obojczyk. (Tak twierdził lekarz po obrażeniach wewnętrznych) Jeżdze obecnie Hondą Accord VII z 2004r dziewczyny. Nie jestem już taki pewny na publicznej drodze lecz są plany na lipiec na zapis do szkoły driftu. Jak juz szaleć to na miejscu do tego przygotowanym. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Charakterek
0 0

@DaaBuu: No to przynajmniej jeden, który mnie zrozumie. Ja nie ze swojej winy, a z winy pijanego debila rok w szpitalach, do siebie dochodziłem parę lat, tylko miałem mniej szczęścia i w moim przypadku zakończyło się wózkiem. Ale ciągnę dalej - też się nie zraziłem do samochodów (bo cóż one winne).

Odpowiedz
avatar RX_Love
1 1

@Charakterek: prawda jest taka że samochód ci chu.. zrobi, zrobić coś może idiota, ale ważne że się nie poddałeś i ze dalej kochasz motoryzację, podziwiam cię za to, ja zapewne już bym się nie pozbierał @DaaBuu: kto nie przeżył tego co ty, to zapewne nie wie jak to jest, jedynie może sobie wyobrażać jak to mniej więcej wyglądało a i tak prawda jest taka że wygląda o wiele gorzej, ważne że nic ci się nie stało i pozbierałeś się

Odpowiedz
avatar Charon777
-1 13

patrz, a mówią, że 10 km/h ratuje życie, wiedziałem, że to blef

Odpowiedz
avatar kamix6
9 9

Autko było piękne, jak dla mnie jeden z najładniejszych Lexusów, a ten w szczególności wyróżniał się z tłumu. Najważniejsze jednak jest to, że żyjesz i po tym czasie wracasz do zdrowia :) Ta historia daje wiele do myślenia dla wszystkich kierowców. Trzymaj się cało i gdy tylko kupisz auto wrzuć parę fotek :)

Odpowiedz
avatar KUKLA93
1 7

Oszukać przeznaczenie.

Odpowiedz
avatar brojek_88
0 0

W zasadzie to niewiele brakło a nie tylko przygoda z lexusem by się skończyła. Dostałeś drugą szansę i nauczkę. Pochwal się następnym autkiem jak już coś kupisz.

Odpowiedz
avatar Marc
3 3

Takie historie jak ta, powinny być opowiadane w szkole, czy na kursach prawa jazdy. Wracaj do pełnej kondycji, trzymam kciuki i czekam na Twoje kolejne autko, bo czuję, że będzie taka sama bomba jak to. ;)

Odpowiedz
avatar tasior87
0 0

Tak to już jest na tych drogach. Czasami jednak warto odpuścić i wybić amora czy skrzywić fele aby uniknąć takiej przygody. Znajomy przechodził przez podobną akcję tylko, że na motorze. Jemu za to na drogę wybiegł bezpański pies. Robiąc unik zatrzymał się na drewnianym słupie z betonową podstawą. Był bardzo bliski od amputacji stóp. Na całe szczęście dzisiaj normalnie już chodzi. Pozdrawiam i dochodź do siebie.

Odpowiedz
avatar maksp242
3 3

Po tym jak przeczytałem twoją historię na kilka minut odebrało mi mowę... Można śmiało powiedzieć ze dostałeś drugą szansę. Zdjęcia mówią same za siebie i dają naprawdę dużo do myślenia. Życzę powrotu do zdrowia w 100 procentach i kibicuje w szkole driftu. Jak szaleć i się bawić to tylko na torze ;-)

Odpowiedz
avatar serekczek55
3 3

Fajnie, że podzieliłeś się swoją historią. Może dzięki przeczytaniu tego krótkiego tekstu niektórzy nabiorą więcej świadomości i czasami zdejmą nogę z gazu. Życzę wszystkiego dobrego!

Odpowiedz
avatar Votan
-2 4

za mało gazu

Odpowiedz
avatar audiol12345
0 0

Najważniejsze to to że tobie udało się zostać wśród żywych sądząc po zdjęciach co zostało z tego IS200 to cud że żyjesz, ale czytając twoją historię która tu napisałeś to normalnie ci współczuje za to co musiałeś przejść prze ten prawie cały rok.

Odpowiedz
avatar dominn704
1 1

DaaBuu: Nie mam pytań co do twojej historii z tego wypadku... noo odebralo mi mowe jak na pewno wszystkim co to czytali. I jeszcze tyle komplikacji co do leczenia, ale nigdy nie wolno sie poddawać!

Odpowiedz
avatar olo122
1 1

Masakra nie wyobrażam sobie takiego wypadku i bólu z nim związanego dobrze że żyjesz i wyszedłeś z tego cało SZACUNEK Ale mimo tego lexus nie tylko wygląda na bezpiecznego ale jest i z całą pewnością jak ktoś będzie pytał mnie o radę co do kupienia auta napewno nie pominę wyżej wymienionego auta

Odpowiedz
avatar adam519810
0 0

Miałeś szczęscie a na poważnie to było jechać wolniej, jeździłeś tą traso częściej i na pewno wiedziałeś o studzience ale ok, nie ma tematu, każdemu może się zdarzyć błąd. Całe szczęscie że było rano i nikt więcej nie ucierpiał. A tak na marginesie jakie są przepisy w Irlandii co do sprawców wypadku czy coś takiego?

Odpowiedz
avatar DaaBuu
0 0

@adam519810:W moim przypadku było tak. Nikt drugi nie ucierpiał ani żadne mienie nie było uszkodzone. Policja spisała raport i tyle. Nawet nie przyszli do szpitala ani do mnie z pytaniem jak to było czy wlepić mandat. Tutaj nie ma mandatów za takie cos. Z ubezpieczalni też nic mi nie potrącili ponieważ nie wnosiłem o odszkodowanie. Sprawe skierowałem do adwokata ale technik drogowy stwierdził, że przyczyną wypadku była prędkość. Po 4 miesiącach studzienka została naprawiona ( dziwne) Jedyne jakie koszta poniosłem to 245 euro za lawete która zabrała auto i złomowanie.

Odpowiedz
avatar adam519810
0 0

4 lata temu sam miałem sporo szczescia, przy 120 na bocznej jednopasmowej i nie równej drodze, zarzuciło mnie tyłem bo miałem amorki wybite, samochód obróciło o 360 stopni i zatrzymałem się na poboczu, jedyny efekt to złamana antena i parę rysek od gałęzi, mało doświadczenia a dużo szczęścia :)

Odpowiedz
avatar styrex
1 1

siła uderzenia musiała być duża skoro urwało przód samochodu. Trzymaj sie pozdro.

Odpowiedz
Udostępnij