Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

MotoKiller.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kozak w Audi i jego wyprzedzanie

by ~cisek99
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fazis
9 9

Tyle, że winę za wypadek ponosi koleś w tym granatowym czymś tam, który zaczął wyprzedzać bez patrzenia w lusterka. Koleś w Audi już był w trakcie manewru i przysługiwało mu pierwszeństwo. Niestety sytuacja również i na naszych drogach dość częsta.

Odpowiedz
avatar brojek_88
1 1

@fazis: Nie do końca się z Tobą zgodzę. Oglądałem kilka razu, niestety jakość jest mizerna, jednak Audi poruszało się z o wiele większą prędkością niż pozostałe pojazdy, dodatkowo oglądając odniosłem wrażenie że ko końca jechał przy prawej krawędzi jezdni i tak oto kierowca kierowca granatowego pojazdu mógł patrząc w lusterko zobaczyć samochód który jest za nim ale nie podejmuje na chwilę obecną żadnego manewru. Różnica prędkości byłą tak duża, i to jest bezsprzeczne, że w czasie między spojrzeniem w lusterko a rozpoczęciem wyprzedzania Audi praktycznie znalazło się zaraz za poprzedzającym autem, mimo że początkowo było daleko.

Odpowiedz
avatar fazis
1 1

@brojek_88: jesteś kierowcą TIR-a?

Odpowiedz
avatar brojek_88
0 0

@fazis: Nie, nie jestem. Chociaż posiadam prawko na ciężarówki. A jaki to ma związek?

Odpowiedz
avatar asterlock
0 0

@fazis: Tak w sumie na tym filmie widać że kierowca Audi po prostu przesadził z prędkością bo nawet gdyby granatowy nie wykonał takiego manewru srebne auto mogłoby i tak się nie zmieścić.. jeżeli kierujący Audi przekroczył prędkość to on ponosi winę [ale to Rosja i tam wszystko możliwe] a jak jest inaczej to sterujący granatowym poniesie konsekwencje

Odpowiedz
avatar fazis
0 0

@brojek_88: Bo to takie myślenie w stylu kierowcy TIR-a - spojrzeć raz w lusterko i jak jest daleko to wyjechać. Zanim komuś zajedziesz, trzeba sprawdzić jak szybko się zbliża - inaczej po pierwsze nie ustępujesz pierwszeństwa (jeżeli on w międzyczasie zacznie manewr wyprzedzania), a po drugie stwarzasz ogromne zagrożenie między innymi dla samego siebie.

Odpowiedz
Udostępnij