Aż tak to nie. Ucinają i wstawiają z drugiego gdzie ten element jest w miarę do wyklepania. Przez takie coś zginął mój znajomy no i oczywiście przez zbyt szybką jazdę. Miał hondę civic przy zderzeniu z drugim samochodem rozpadła się na pół. Kierowca zginął na miejscu a reszta (oczywiście bez pasów chojraki) że się tak wyrażę "wysypała" z samochodu... A taki był ładny a tak się świecił... Teraz się świeci ale znicz na grobie...
A co do tego, że "u nas się tak nie robi" to zasmucę Cię, ale większość sprowadzanych aut powypadkowych (dyplomatycznie "pokolizyjnych") jest tak właśnie naprawiane, niestety poznałem to od kuchni.
Andrzeju, Nie denerwuj Się, To się wyklepie... :D
OdpowiedzWy tu śmiechy-hihy, a tak się u nas robi z większością samochodów.
OdpowiedzAż tak to nie. Ucinają i wstawiają z drugiego gdzie ten element jest w miarę do wyklepania. Przez takie coś zginął mój znajomy no i oczywiście przez zbyt szybką jazdę. Miał hondę civic przy zderzeniu z drugim samochodem rozpadła się na pół. Kierowca zginął na miejscu a reszta (oczywiście bez pasów chojraki) że się tak wyrażę "wysypała" z samochodu... A taki był ładny a tak się świecił... Teraz się świeci ale znicz na grobie...
OdpowiedzMateuszu, zgodnie ze sztuką powinno się wymieniać pełne elementy, ale zanim się to zrobi powinno się wyciągnąć auto na ramie.
OdpowiedzA co do tego, że "u nas się tak nie robi" to zasmucę Cię, ale większość sprowadzanych aut powypadkowych (dyplomatycznie "pokolizyjnych") jest tak właśnie naprawiane, niestety poznałem to od kuchni.
Odpowiedz