Wcale nie wyczekiwana druga część artykułu (link do pierwszej w źródle) o ciekawostkach w końcu jest. I tak samo jak w części pierwszej wszystko tutaj to opowieści pasjonatów czy ciekawostki z forów motoryzacyjnych i stron pasjonatów, gdzie pytałem o takie rzeczy. Zatem nie mogę powiedzieć, ile z tych wiadomości to najprawdziwsza prawda, a ile to urban legends, więc potraktuj ten artykuł z przymrużeniem oka. Niemniej zapraszam do czytania, a jest co czytać!
Lata 50. Początki rock'n'rolla, w tej dekadzie rozpoczynają się kariery Chucka Berry'ego i Elvisa Presleya, świat budzi się po II Wojnie Światowej, natomiast Amerykanie wkraczają w erę społeczeństwa konsumpcyjnego. Rozpoczęła się wojna w Wietnamie.
Zacznijmy od chromów. Amerykanie lubią blichtr, czasami wręcz zahaczający o kicz. Ale oni tacy są. Uwielbiają wszystko, co się w słońcu błyszczy i świeci. Jakby mogli, to pochromowaliby cały samochód, byle się błyszczał jak się należy. Szczyt manii chromowania przypada na lata 50. właśnie. Wtedy to producenci samochodowi prześcigali się w elementach, które pochromować się da. Nie miałeś chromów - nie istniałeś wtedy jako producent. Proste. Wyścig wygrał Chevrolet. W modelu Bel Air z roku 1957. Jak myślisz - ile ważyły elementy chromowane w samochodzie, który łącznie ważył około 1400 kg? Było to 50, 100 czy 120 kilogramów? Otóż nie. Łączna waga wszystkich pochromowanych elementów to nieco ponad 200 kilogramów. Cadillac ze swoim Eldorado, w którym chromy ważyły jedynie 180 kg, mógł się schować. Oto mistrz!
Lata 50. to także czas fascynacji kosmosem i rakietami. Ta fascynacja nie ominęła również motoryzacji w USA. Samochody zyskały nosy rakiet w atrapie
Zderzaki także były formowane na kształt nosów rakiet
A lampy tylne to wypisz wymaluj silniki rakietowe
Pozostało tylko jedno. Stateczniki (lub inaczej płetwy czy skrzydła). Gdzie je zmieścić? O tym pomyśleli ci z Cadillaca i zaczęli robić skrzydlate samochody (a po nich skrzydła, czy płetwy jak kto woli mieli wszyscy producenci samochodowi w USA). Z początku małe skrzydła potem rozrosły się do rozmiarów monstrualnych (a największe z nich posiadał Cadillac w modelu Coupe De Ville - na zdjęciu)
Pięknie wyrzeźbione, spiczasto zakończone, nawiązania do rakiet aż nadto widoczne. Ale prócz tego, że były piękne, skrywały mroczną tajemnicę, bowiem zdarzało się, że podczas cofania na parkingach te skrzydła uszkadzały ludzi. Niektórych nawet śmiertelnie. Po kilku kosmicznych zejściach na parkingach skrzydła znikły tak szybko, jak się pojawiły.
Bo oto nastały jeszcze bardziej szalone lata 60. Epoka, w której rządziła muzyka stworzona dekadę wcześniej, czyli rock'n'roll. Na scenie wymiatali Hendrix i Joplin, a ukoronowaniem tej dekady był festiwal w Woodstock. Wojna w Wietnamie trwała w najlepsze.
W motoryzacji także to były lata szalone. W roku 1964 wystrzeliła popularność Muscle Car (wraz z powstaniem modelu Pontiac GTO) oraz Pony Car (wraz z Mustangiem, który to samochód od 2 lat opisuję i skończyć nie mogę, ale obiecuję, że wkrótce ten artykuł ujrzy światło dzienne - cóż, temu modelowi należy się naprawdę solidny artykuł z masą ciekawostek, a takie mam). Jednak w tych latach w sposób szczególny zapisał się jeden model. I to w najgorszy możliwy sposób. Chodziło o zaprezentowany w roku 1959, a produkowany w latach 1960-1969 jeden z modeli Chevroleta - Corvair.
Komentarze